Korwin Mikke: I jak tu być Prezydentem?

REKLAMA

Jak parę lat temu powiedział p. Marek Borowski, ja jestem „poza głównym nurtem polskiej polityki” – i jest to absolutna prawda. Co więcej: ponieważ „główny nurt polskiej polityki” to po prostu kloaka – to ja bardzo staram się, by być poza nim i nie spoufalać się zanadto z jego przedstawicielami.

Przychodzi mi to tym łatwiej, że czuję naturalną odrazę do wszelkiej maści socjalistów i d***kratów. Co nie znaczy, że nie potrafię z nimi rozmawiać lub zawierać porozumień: business is business, a moja osobista niechęć nie może mi przeszkadzać w uzyskaniu czegoś pozytywnego dla Polski i moich wyborców. Ta niechęć zresztą nie tyczy konkretnych osób – lecz ich funkcyj. Prywatnie wielu z tych polityków to wspaniali ludzie. To ustrój zmusza ich do robienia tego, co robią.

REKLAMA

A co robią w wyborach prezydenckich? Bełkocą – bo taka technika daje najlepsze rezultaty. Zilustruję to na pewnym przykładzie.

„Wprost” postanowiło „przełamać niechęć sztabów do debat przedwyborczych i najważniejszym kandydatom na prezydenta zadać pytania, których dotychczas nie zdołano im w tej kampanii zadać. Najważniejsi to, zdaniem „WPROST”u: p.Marek Jurek, p.Jarosław Kaczyński, p.Bronisław Komorowski, p.Grzegorz Napieralski, p.Andrzej Olechowski i p.Waldemar Pawlak. „Na pytania debaty „Wprost” nie odpowiedział jedynie Waldemar Pawlak”. Zobaczmy zatem, co odpowiedziało Pięciu Wspaniałych: na pytanie: Czy jest Pan za zrównaniem wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn na poziomie 65 lat? Jeśli tak, kiedy powinno do tego dojść? Jeśli nie – dlaczego?

BRONISŁAW KOMOROWSKI: Problematyka ewentualnego zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn winna być przedmiotem debaty publicznej przeprowadzonej z dużym wyprzedzeniem przed ewentualnymi zmianami. Ewentualne zrównanie wieku emerytalnego nie powinno być jednostkowym rozwiązaniem, ale elementem systemowej reformy, którą należy podjąć jak najszybciej. Samo zrównanie wieku mogłoby natomiast zostać rozłożone w czasie. Trzeba też pamiętać, iż wydłużenie aktywności zawodowej kobiet w sposób radykalny zwiększyłoby też wartość ich zabezpieczenia emerytalnego, nawet o kilkadziesiąt procent.

Bełkot! Jedynym plusem jest uwaga. że debata powinna być prowadzona z dużym wyprzedzeniem przed zmianami. 40 lat wydaje się dobrym wyprzedzeniem – ale p.Marszałek chyba nie to ma na myśli?

JAROSŁAW KACZYŃSKI: Uważam, że państwo polskie powinno traktować obywateli, kierując się zasadą sprawiedliwości i równości. Dziś kobiety mogą przejść na emeryturę wcześniej, za to otrzymują niższe świadczenia emerytalne. Ten problem musi zostać rozwiązany, być może, dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie elastycznego wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn (między 60. a 65. rokiem życia). Kto pracowałby dłużej – dostawałby wyższe świadczenia emerytalne.

Pozytyw! WCzc.Jarosław Kaczyński nie bełkocze o „debacie publicznej”. Natomiast p.Kaczyński zasadniczo myli się co do tego, że kobiety otrzymują niższą emeryturę, bo krócej pracują! Do obliczenia wysokości emerytury bierze się kilka wybranych przez siebie lat – i wszystko jedno, czy wybiera się je z dwudziestu, czy z czterdziestu. Kobiety mają niższe emerytury bo mają niższe wynagrodzenia – krótszy okres pracy nie ma nic do tego!

GRZEGORZ NAPIERALSKI: Takie zmiany musiałyby być poprzedzone debatą publiczną z oceną skutków dla aktywności zawodowej kobiet, konkurencyjności gospodarki oraz polityki rodzinnej i demograficznej, jak również wnikliwą oceną reformy emerytalnej, wprowadzonej przez rząd AWS 10 lata temu. W zależności od efektów takiej analizy można zastanawiać się nad uelastycznieniem wieku emerytalnego kobiet i zapewnić im wybór: prawo przejścia na emeryturę w wieku 60 lat (tak jak dotychczas) lub kontynuowanie pracy do wieku 65 lat. Miałoby to korzystny wpływ na wysokość ich emerytury.

Czysty bełkot. Na końcu ten sam błąd co do obliczania emerytur.

ANDRZEJ OLECHOWSKI: Tak. Proces zrównywania powinien zacząć się już teraz (od 1.01.2011).

Ten przynajmniej mówi jasno. Obrabuje kobiety z tego przywileju – i kropka.

MAREK JUREK: Nie. Podwyższanie wieku emerytalnego byłoby wysyłaniem wielu ludzi starszych na bezrobocie. Sam problem jest pierwszym następstwem kryzysu demograficznego i starzenia się społeczeństwa, a więc przesłanką do jak najszybszego podjęcia strategicznej polityki prorodzinnej.

Wreszcie ktoś mówi jasno: NIE. Ale: uwaga, uwaga! Wcale nie dlatego, że byłoby to naruszeniem zawartej umowy, że oznaczałoby działanie prawa wstecz… O, nie! P.Jurek jak najbardziej akceptuje zasadę, że emerytura jest rodzajem „świadczenia społecznego”, które Rzeczpospolita może sobie dowolnie zwiększać lub zmniejszać. P.Jurek kieruje się nie tym, że kandydatki na emerytki mają nabyte prawo do emerytury po 60.tym roku życia – lecz… litością! By nie wyrzucano ich z pracy na zasiłek dla bezrobotnych! Jak z tego widać: nawet uważany za „prawicowca” p.Marek Jurek jest też socjalistą, domagającym się, by państwo prowadziło jakąś politykę społeczną – czyli, krótko pisząc, wtrącało się w najintymniejsze sprawy rodziny.

Startuję więc w tych wyborach, by przeciwnicy socjalizmu mieli na kogo oddać swój głos. Jednak jeszcze bardziej: po to, by ludzi zapoznać z myśleniem prawicowym i przekonać, że jest to jedyny dopuszczalny (i możliwy – nawet w warunkach republiki!) styl myślenia.

Ciężko będzie. Klasa polityczna będzie zębami i pazurami bronić totalitaryzmu, będzie bronić zasady: „Władza może zrobić z człowiekiem, co Władza chce”. Ale – kropla drąży skałę…

REKLAMA