
W rozmowie z Bogdanem Zalewskim na antenie RMF24 generał Wojska Polskiego w stanie spoczynku Mieczysław Bieniek odniósł się do pytania o stopień zagrożenia Polski ze strony rosyjskiej. Odpowiedź zaskakuje.
Na początku rozmowy gen. Bieniek wyjaśnił, na czym polega problem z należącym do Rosji tzw. Obwodem Kaliningradzkim.
– Polega on na tym, że jest to – tak jak pan słusznie zauważył – najdalej na zachód wysunięty cypel. Ponadto ma dojście do Morza Bałtyckiego. Ponadto rozmieszczone są na tym terenie baterie rakiet S-300, S-400, baterie rakiet manewrujących Iskander, lotnisko, Flota Bałtycka. Jest to taki niebezpieczny okręg, który może być taką bazą wypadową do działań na Morzu Bałtyckim, a może i dalej – mówił wojskowy.
Padło też pytanie o przesmyk suwalski, który portal Politico nazwał „najgroźniejszym miejscem na Ziemi”. Dalej czytamy, że „stanowiłby on jeden z pierwszych punktów, w które z pewnością uderzyłaby Rosja, jeśli wojna w Ukrainie przeniosła by się na inne państwa Europy”.
– Nie do końca. Ten Przesmyk Suwalski to już jest owiany taką legendą. Generał Hodges – mój zresztą bardzo dobry znajomy – zwrócił uwagę, że jest to jedno z miejsc, które jest dogodne do prowadzenia działań pancerno-zmechanizowanych. Ale on jest na tyle zabezpieczony i na tyle przygotowany do ewentualnej obrony i zniszczenia przeciwnika, który chciałby tam się wedrzeć, że możemy być spokojni o ten rejon – zaznaczył gen. Bieniek.
Dziennikarz zapytał także wojskowego, jak w skali od 1 do 7 ocenia zagrożenie dla Polski ze strony Rosji. – Minus jeden – odparł krótko generał.