Absurd ekologizmu: więzienie za nieumyślne „zniszczenie siedliska chronionego motyla czy żuka”

REKLAMA

Ministerstwo Środowiska, w ramach „dziejowej konieczności” transponowania do polskiego prawa przepisów Unii Europejskiej, rozpoczęło wdrażanie tzw. ekologicznej dyrektywy karnej. Tym samym europejscy ekologiści (którzy tym się różnią od ekologów, że rozsądny przecież postulat ochrony środowiska wykorzystują do globalnej przebudowy stosunków społeczno-gospodarczych) zrobili kolejny krok na drodze do „postawienia problemów przyrody w centrum problematyki społecznej” i – w myśl m.in. teorii Eckersleya – przygotowania ideologicznej gleby pod konkurencyjny dla antropocentryzmu ekocentryzm.

Ministrowi środowiska, p. Andrzejowi Kraszewskiemu, nie przeszkadza, że „zielony” coraz bardziej znaczy „czerwony”: – Chcemy, by kary za zanieczyszczanie środowiska były takie jak za siadanie po pijanemu za kierownicą – zadeklarował w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Wśród obecnie konsultowanych założeń nowej ustawy znalazła się m.in. propozycja karania nawet pięcioletnim więzieniem za „nieumyślne naruszenie nakazu ochrony zwierząt i roślin”, np. grzybów (!), oraz do 12 lat pozbawienia wolności za nieumyślne „doprowadzenie do śmierci człowieka wskutek zanieczyszczenia wód, ziemi i powietrza szkodliwymi substancjami” (równocześnie art. 155 kodeksu karnego za nieumyślnie spowodowanie śmierci człowieka przewiduje – skromną w porównaniu z wyżej opisaną – karę pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat!).

REKLAMA

Jak w „Rzeczpospolitej” przytomnie zauważył p.Jacek Skorupski z Biura Planowania Rozwoju Warszawy, „kary dotkną nie tyle wielkich trucicieli, ile np. starszych wiekiem rolników, którzy w ogóle nie pojmują dzisiejszych wymagań środowiskowych” – jeśli nowe regulacje wejdą w życie, wieloletnie więzienie może ich czekać za nieumyślne „zniszczenie siedliska chronionego motyla czy żuka”. Drakońskie kary (do pięciu lat za kratkami) obejmą również grzybiarzy, którzy w porę nie zorientują się, że prawdziwków szukają na chronionym terenie (np. w rezerwacie). Hodowcy chronionych roślin i zwierząt trafią za kratki prawie na tak długo jak np. kierowcy, którzy spowodowali śmiertelny wypadek (do ośmiu lat więzienia)

REKLAMA