
Mnożą się reakcje po wypowiedzi premiera Viktora Orbána, który stwierdził publicznie: „Nie chcemy być rasą mieszaną, która wymiesza się z nie-Europejczykami”. Zareagował Waszyngton, a zaraz później Bruksela.
Węgierski premier Viktor Orbán podkreślił swoje stanowisko w sprawie imigracji. Uznano jednak, że „przekroczył nową czerwoną linię” mówiąc o „mieszaniu ras”. Zdanie – „My, Węgrzy, nie jesteśmy rasową mieszaną i nie chcemy się nią stać” – padło jeszcze w sobotę 23 lipca, ale zostało nagłośnione dopiero kilka dni później przez światowe media.
Zarzuty ksenofobii, czy rasizmu – w tym przypadku należą do delikatniejszych. Wypowiedź stała się przyczyną nowego ataku na Budapeszt. Departament Stanu USA dołączył dodatkowo do listy „orbanowych grzechów” zarzut antysemityzmu.
Przebudzili się też nieprzepadający za Viktorem Orbánem przywódcy krajów UE i władze UE w Brukseli. Kiedy węgierski premier udał się 28 lipca z wizytą do Wiednia (Austria), Kanclerz Austrii również wyrażał publicznie dezaprobatę wobec wypowiedzi swojego gościa. Przy tej okazji media wypominają też Węgrom działania rzekomo prorosyjskie.
Európai parlamenti vezetők is elítélték Orbán tusványosi beszédét https://t.co/9Mr61gNfPo #külföld #orbánviktor #európaiparlament #tusványos
— Czéh Lajosné (@lajosne_czeh) July 30, 2022
Morawiecki o Węgrach. Powiedział TO wprost. „Problem jest po stronie serca”