Niestety, dwaj Kandydaci, którzy przeszli do drugiej tury wyborów, nie wytrzymali napięcia i zaczęli bredzić. Przede wszystkim trzeba spytać o źródło tego napięcia. Wyraźnie widać, że JE Donald Tusk żartować raczył, mówiąc, że prezydent w zasadzie to jest tylko od polerowania żyrandoli w Pałacu. Walka o te posadę idzie na noże – bo ona umożliwi Platformie przeprowadzenie bez zgrzytów swoich planów. I tych słusznych – i tych, niestety, niesłusznych. Co powoduje, że człowiek ma roztrojenie jaźni.
Pierwsza bowiem myśl po usłyszeniu, jak obydwaj Kandydaci odnoszą się do p.Grzegorza Napieralskiego (z którego telewizja – czwarta władza – zrobiła prawdziwego zwycięzcę tych wyborów), to machnąć na nich ręką i 4 lipca spokojnie spędzić w domu, wyłączywszy radio i telewizję. Naprawdę obrzydzenie brało: każdy z nich był bardziej lewicowy od drugiego, a obydwaj bardziej lewicowi od tow. Napieralskiego! W szczególności nie rozumiem Bronisława Komorowskiego. Z całą pewnością nie więcej niż 1% wyborców SLD poszłoby głosować na Jarosława Kaczyńskiego. Załóżmy, że ani jeden nie zagłosowałby na BK, gdyby ten ich nie zachęcił. Wtedy te 41% z 86% to prawie połowa głosów! Gdyby BK powiedział p. Napieralskiemu, by wezwał swoich wyborców do głosowania na JK (czego On na pewno by nie zrobił!), to oprócz swoich głosów otrzymałby głosy wyborców p. Andrzeja Olechowskiego, moich wyborców (którym by się to bardzo spodobało!), a kto wie, czy i nie części wyborców JK, którzy mylnie uważają Go za prawicowca. A BK podlizuje się Lewicy!!!
Debata między kandydatami niczego nie wniosła. Powtórzyli stare slogany. Uderzyło mnie, że w dyskusji o in vitro nikt nie odniósł się do podstawowej kwestii: kto ma za to płacić? JK odmówił zresztą jasnej odpowiedzi, wyjaśniając tylko, że „jest katolikiem”.
I – Polityka społeczna: JK głosił socjalizm pełna parą. „Państwo nie powinno odwracać się tyłem do obywatela” (tylko przodem – i wsuwać mu łapska do kieszeni – JKM). JE Donald Tusk – zdaniem JK – nie ma racji, mówiąc ludziom: „Jesteście sobie winni, bo wybraliście złego wójta” (państwo wybrałoby wam lepszego?). Obywatele są – zdaniem JK – bardzo aktywni, więc… państwo powinno prowadzić bardzo aktywną politykę społeczną. Bo „jeśli pojedziemy do Francji i Niemiec, to widzimy, że obywatele korzystają z socjalnych funkcyj państwa”.
II – Gospodarka. BK chwali się, że Polska pod rządami PO jest jedynym krajem w Europie, który nie ma kryzysu. Ominął temat emerytur i stwierdził – słusznie zresztą – że problemy biedy najlepiej rozwiązują się, gdy „idziemy do przodu”. Na co JK zauważył – też słusznie – że obniżki podatków to robota p. Zyty Gilowskiej w Jego „Rządzie”. JK słusznie wspomniał o konieczności dywersyfikacji dostaw nośników energii. Przy okazji pominięto pytanie zasadnicze: czy „Rząd” w ogóle ma prawo zawierać umowy na 20 lat? A na 99? JK chce też (otwarcie!) popierać polski kapitalizm. Panowie stanęli po przeciwnych stronach w sprawie kupców wyrzucanych z KDT. Nikt natomiast nie wspomniał, że na tym miejscu ma stanąć kompletnie absurdalne Muzeum Sztuki Nowoczesnej. BK dwa razy powtarzał, że „Rząd” da na drogi nie 8 mld, a 30 mld, a zamiast 30 mld na zdrowie – da 50 mld. JK nie przygwoździł Go stwierdzeniem, że ta różnica to akurat deficyt budżetowy…
III – Polityka zagraniczna i bezpieczeństwo. Tu dowiedzieliśmy się od BK, że 20% środków na idzie na 2,5% żołnierzy – tych na Bliskim Wschodzie. Zdumiewające. JK sądzi, że „najwięcej ochrony potrzebują Polacy na Białorusi” (a nie na Litwie czy Ukrainie) i porozmawia o tym… z JE Dymitrem Miedwiediewem (!!) A „rozmowa z takimi reżymami jak Łukaszenki jest skuteczna tylko wtedy, gdy się dysponuje środkami nacisku”. Przypominam, że JE Włodzimierz Putin miał środki nacisku i nic nie wskórał. BK słusznie zauważył, że to oburzające: jakby Berlin rozmawiał o Polsce z Moskwą…!
BK z kolei zabełkotał, że „Polska musi się integrować z UE, bo to jest nasz narodowy interes”. Powiedział też: „Nie ma sensu utrzymywać wojsk tam, gdzie nie mamy naszych narodowych interesów”. Już ma wyborców tow. Napieralskiego?
W finale obydwaj bełkotali. JK na konkretach: „Jeśli idzie o wieś, to będę dbał, by ceny były właściwe!” (czyli wysokie – p. Andrzej Lepper się kłania…). Będzie bronił praw emerytalnych, dbał o mecenat państwowy nad kulturą. Użalał się, że młodzież „napotyka szklany sufit”. Wreszcie: „odrzucam zasadę, że każdy sobie rzepkę skrobie”. Mamy ją dostać od państwa – już oskrobaną, do głąba.
BK bełkotał bez konkretów. Zanim Państwo otrzymają ewydanie do rąk, będę po rozmowach z obydwoma kandydatami. Wątpię jednak, by mnie czymś konkretnym przekonali. Jeśli tak będzie – podam do wiadomości.