
Kilka dni temu raper o pseudonimie „Tovaritch” opublikował teledysk z „otwarcie homofobicznym tekstem”. Lobby LGBT się wściekło i szykuje przeciw raperowi pozwy do sądu. Zapowiada się ciekawa „artystyczna” awantura, bo tzw. „wolność ekspresji” pozwala we Francji w końcu szydzić ze wszystkiego.
Teledysk zatytułowany „2CB” był już oglądany ponad milion razy w ciągu kilku dni. Raper bez ogródek atakuje homoseksualistów, śpiewając: „Tu nie jest Marais (dzielnica gejowska w Paryżu – przyp. aut.), nie, to nie jest gejowska duma. Nie lubię mężczyzn, którzy odsysają mężczyznom i kradną pracę kobietom”.
Stowarzyszenia LGBT natychmiast przystąpiły do krytyki, a organizacja SOS Homophobie zapowiedziała już, że chce złożyć skargę. Raper tymczasem poszedł „za ciosem” i dolał oliwy do ognia. W piątek 9 września pojawił się w paryskim centrum ruchu LGBT.
Nakręcił tam kolejny filmik. Wręczył pracownikowi centrum ciasto i wyjaśnił z uśmieszkiem, że upewnił się, że ciasto, które zamówił na cześć „ich pracy”, jest „gejowskie”. Wizyta została uznana za „prześmiewczą prowokację”.
Zareagował jeden z radnych Roszéwitch, odpowiedzialny w merostwie za „walkę z dyskryminacją”. Napisał, że raper „Tovaritch opublikował film, w którym udaje się do Centre LGBT Paris i szydzi z wolontariuszy”. Chwilę później odezwał się aktywista gejowski i misniter transportu Clément Beaune.
Ten uznał czyn rapera za „skandaliczny” i zapewniał o swoim „pełnym poparciu dla centrum”. „Walka z głupotą, przemocą i nietolerancją trwa” – zapowiedział groźnie na Twitterze. Sam raper odpowiada z właściwą sobie dezynwolturą, mówiąc, że „każdy pieprzy kogo chce”. Dodał, że oceniał sam akt, a nie osoby i dorzucił: „Jeśli czujesz się prześladowany, wróć do normalności”.
W sumie drobny incydent, ale żyjemy już w czasach, że samo podjęcie wprost krytyki LGBT urasta do aktu symbolicznego i odważnego. W tym wszystkim jest i akcenty polski. Yuri Tovaritch urodził się w Rosji, ale wychowywał się we Francji w słynnym imigranckim departamencie 93 (Seine Saint Denis). Jego ojciec pochodzi z Rosji ale matka jest Polką.
Źródło: Le Parisien/ Valeurs