Nastolatka oskarżyła matkę i wtrąciła ją do więzienia. Prawda okazuje się szokująca

Smartfon.
Smartfon - zdj. ilustracyjne. / Fot. Paul Hanaoka/Unsplash
REKLAMA

16-letnia Julia oskarżyła własną matkę o gwałt, bicie i znęcanie się. System w takiej sytuacji zazwyczaj przyjmuje wersję domniemanej ofiary za pewnik. Matkę wtrącono za kratki. Po czasie okazuje się, że jej córka najprawdopodobniej kłamała. W tle kłótnia o smartfon.

Oskarżona to Agnieszka Tucholska z Bolesławca. Według zeznań jej córki, matka ją zgwałciła szklanką, znęcanie objawiało się podtapianiem, duszeniem, zrzucaniem ze schodów, a do bicia, poza pięściami, używała kija lub parasola.

REKLAMA

Prokuratura postawiła pani Agnieszce zarzuty znęcania się fizycznego i psychicznego nad córką, a także doprowadzenia jej do innych czynności seksualnych. Sąd zastosował areszt tymczasowy. Na dwa miesiące. Matka przekonywała, że jest niewinna, że to wszystko zmyślone brednie, ale system nie dał wiary.

W Jeleniej Górze ruszył właśnie proces. Badanie wariografem wykazało ze stuprocentowym potwierdzeniem, że matka mówi prawdę. Nie wiadomo jednak, czy sąd je uzna, bo prokurator nie zlecił tego badania. Rodzina pani Agnieszki prywatnie powołała biegłego psychologa, który użył wariografu.

Ten akt oskarżenia jest dla mnie niepojęty. Psycholog mówi, że ona jest prawdomówna, psychiatra nie daje jej wiary. Ginekolog twierdzi, że ona jest dziewicą, a akt oskarżenia ląduje w sądzie – mówi pani Agnieszka w rozmowie z dziennikarzami „Interwencji Polsat News”.

To są brednie wyczytane z internetu. Nic więcej. Takich rzeczy nigdy nie było w tym domu – zapewnia Sebastian Tucholski, ojciec Julii.

Nastolatka oskarżyła matkę w październiku 2021 roku po tym, gdy w domu miało dość do kłótni. Następnego dnia – zdaniem matki w ramach zemsty za karę w postaci zakazu używania przez jakiś czas smartfona – Julia zgłosiła się na policję. Od tamtego momentu przebywa w rodzinie zastępczej. Proces będzie prowadzony za zamkniętymi drzwiami.

REKLAMA