
Ministerstwo Finansów wyciąga pieniądze, gdzie tylko może. Tym razem opracowali pomysł na zastopowanie bardzo popularnego i powszechnie stosowanego zwyczaju zbierania paragonów, które można „wrzucić” w koszty i zażądać zwrotu VAT.
Pomysł wygląda następująco: zbiera się paragony przez klientów stacji benzynowych lub w sklepach budowlanych i w ciągu tygodnia wraca się z żądaniem wystawienia faktury. Następnie zwraca się do Urzędu Skarbowego o zwrot zapłaconego podatku VAT.
Ministerstwo Finansów zdecydowało się ukrócić te nielegalne, a powszechne praktyki. Teraz trzeba będzie poprosić o fakturę tuż po zakupie.
Według informacji posiadanych przez skarbówkę tego rodzaju praktyki funkcjonują głównie przy zakupach w sklepach budowlanych i na stacjach benzynowych.
Czytaj też: Etatyzacja Polski. Wszyscy będziemy ozusowani
Z tego powodu Ministerstwo Finansów opracowało projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług.
Jak pisze Money.pl, ten mechanizm ma działać następująco: „Resort chce ograniczyć możliwość wystawiania faktur na podstawie paragonów tylko do sytuacji, gdy na paragonie znajdzie się NIP klienta. A to oznacza, że już przy kasie stacji benzynowej lub innego sklepu przedsiębiorca będzie go musiał podać, lub poprosić po prostu o wystawienie faktury. Paragony bez numeru NIP staną się dla oszustów bezużyteczne. Będzie można co prawda na ich podstawie uzyskać fakturę, ale nie będzie z niej już można skorzystać przy odliczeniu”.
Oczywiście prościej by było gdyby nie było żadnego VATu i odliczania kosztów, ale to przecież nawet przez myśl nie przejdzie urzędnikom, bo co by wówczas robili?
Źródło: Money.pl