W samoobronie śmiertelnie ranili bandytę. Prokuratura jednak stawia zarzuty!

Złodziej/Włamywacz/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Złodziej/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Prokuratura jednak postawiła zarzuty rodzinie, która w samoobronie śmiertelnie raniła bandytę. Wydano oficjalny komunikat.

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 29 września w Poznaniu. Bandyta Marcin U., znany policji z licznych przestępstw i odsiadek, próbował włamać się na jedną z posesji.

REKLAMA

Rodzina, zaniepokojona hukiem tłuczonego szkła najpierw wezwała policję, a następnie zaczęła bronić dobytku.

Wywiązała się bijatyka. Bandyta najpierw powalił na ziemię starszego, ponad 80-letniego mężczyznę. Wtedy na oprycha ruszył 18-latek. Marcin U. bez problemu go jednak obezwładnił, a następnie zaczął dusić.

Na pomoc przybiegła matka. Kobieta ugodziła bandytę nożem pod żebra. Wtedy dopiero włamywacz uciekł z posesji. Krótko później w okolicach miejsca zdarzenia został znaleziony ranny. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.

Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, mówił, że zdarzenie zostanie zakwalifikowane jako obrona konieczna.

Po zebraniu wszystkich informacji i szczegółowym przeanalizowaniu tej sprawy, prokuratorzy i policjanci nie zdecydowali się na postawienie domownikom żadnych zarzutów związanych z zabójstwem, czy usiłowaniem zabójstwa. W naszej opinii oni bronili się przed tym napastnikiem – mówił Borowiak.

„Głos Wielkopolski” przekazał jednak, że rodzinę czekają niespokojne następne miesiące. Prokuratura chce badać, czy rodzina działała w warunkach obrony koniecznej, czy doszło ewentualnie do przekroczenia granic obrony koniecznej.

Zabójstwo włamywacza w Poznaniu. Prokuratura postawiła zarzuty

Teraz prokuratura wydała oficjalne oświadczenie, w którym przyznaje, że nie da rodzinie spokoju. Domownicy usłyszeli prokuratorskie zarzuty, grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

Szef Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald prok. Radosław Gorczyński przekazał, że w tej sprawie trzem domownikom w wieku od 18 do 83 lat przedstawiono zarzuty dotyczące udziału w bójce, której skutkiem jest śmierć człowieka.

„Nasze śledztwo ma dokładnie ustalić jaki przebieg miało to zdarzenie i czy osoby, które brały w nim udział – mieszkańcy tego domu – działali w ramach obrony koniecznej i czy nie doszło do przekroczenia granic tej obrony” – podkreślił Gorczyński.

Jak dodał, dwoje domowników miało posługiwać się kijem bejsbolowym i nożem. Śledczy będą teraz weryfikować ich wyjaśnienia. Najprawdopodobniej w tej sprawie zostanie powołany biegły.

„Dwie osoby mają zarzut udziału w bójce, której skutkiem jest śmierć człowieka i użycia w tej bójce niebezpiecznego narzędzia” – powiedział.

Prokurator twierdzi, że są „wątpliwości” w kwestii przebiegu zdarzenia podawanego przez rodzinę. Dodaje, że jeśli potwierdzi się, że była to obrona konieczna, to postępowania zostanie umorzone. Znając polski wymiar sprawiedliwości, potrwa to kilka dobrych miesięcy.

Wobec podejrzanych domowników zastosowano dozór policyjny, a dwie osoby, które miały posługiwać się niebezpiecznymi narzędziami dodatkowo objęto zakazem opuszczania kraju.

Zmarły bandyta był wielokrotnie notowany i karany. Siedział w więzieniu za przestępstwa kryminalne.

REKLAMA