Stanisław Michalkiewicz: „Eksterminacja nienawiści przebiegałaby płynnie i bez zakłóceń”

Stanisław Michalkiewicz. / foto: screen YouTube
Stanisław Michalkiewicz. / foto: screen YouTube
REKLAMA

Niezawodny red. Stanisław Michalkiewicz przedstawił swoje prognozy co do rozwoju sytuacji na Ukrainie.

Stanisław Michalkiewicz poświęcił swój artykuł kwestii ukraińskiej. Jak słusznie zauważył, w polityce nie można używać słowa „nigdy”. Odniósł tę zasadę do obecnej sytuacji na Wschodzie. Jak wszyscy wiemy, Rosja zaanektowała cztery sporne obwody i nie zamierza ich oddać. Chociaż Zachód gremialnie potępił te działania i nie uznał samozwańczych republik, to jednak zdaniem Michalkiewicza takie stanowisko nie musi być wieczne. W końcu rozgrywka geopolityczna trwa, co widzimy chociażby pod postacią konfliktu o Tajwan. Chiny wciąż zgłaszają pretensje o to terytorium, więc Stany Zjednoczone nie mogą wykluczyć scenariusza, w którym nagle Rosja okaże się państwem niezbędnym do przeciwstawienia się Czerwonemu Smokowi. Przy takim obrocie spraw Ukraina zostałaby odstawiona na boczny tor.

REKLAMA

„Toteż – chociaż na tym etapie trudno to sobie jeszcze wyobrazić – gdyby Nasz Najważniejszy Sojusznik z jakiegoś powodu potrzebował zimnego ruskiego czekisty Putina albo ogólnie Rosji na przykład dla sprawniejszego przeprowadzenia ostatecznego rozwiązania kwestii chińskiej, to przedstawiłby prezydentowi Zełenskiemu czy jakiemukolwiek jego następcy propozycję nie do odrzucenia: albo uzna rozbiór Ukrainy, albo nie dostanie ani jednej lufy i ani jednego naboju. Zdaje się, że tym razem do prezydenta Zełenskiego zaczyna coś docierać, bo doszedł do wniosku, że tym razem Putin nie blefuje, chociaż dwa dni wcześniej jeszcze się z niego natrząsał” – wyjaśnia Stanisław Michalkiewicz w artykule „Program na etap surowości”, który został opublikowany w najnowszym wydaniu naszego magazynu.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

Michalkiewicz o walce z nienawiścią

W swoim felietonie red. Stanisław Michalkiewicz skomentował również liczne głosy płynące zza Oceanu, zgodnie z którymi Rosja musi zostać poddana denazyfikacji. Taki apel w polskich warunkach powtarza m.in. nieodżałowana „Gazeta Wyborcza”. Zdaniem autora podstawowy problem leży w sposobie zwalczania nienawiści. Jak przypomniał, po ostatniej wizycie w Oświęcimiu znany aktor Arnold Schwarzenegger stwierdził publicznie, że „nienawiść należy eksterminować”. Była to opinia nieco niejasna, ponieważ samej nienawiści nie da się eksterminować. Można to zrobić jedynie z nienawistnikami, czyli ludźmi, którzy taką nienawiść szerzą. Czy zatem taki los czeka popleczników Putina i jego samego w ramach nadchodzącego „etapu surowości”?

„Zrozumiałem wtedy, że nie wystarczy znienawidzić samej nienawiści, bo ona przecież nie unosi się w powietrzu na podobieństwo metanu, uwolnionego z »rozszczelnionych« przez nieznanych sprawców bałtyckich podmorskich gazociągów. Nienawiść zlokalizowana jest w nienawistnikach, więc jeśli – zgodnie z wezwaniem Arnolda Schwarzeneggera – mamy ją »eksterminować«, to chyba jasne jest, że razem z nienawistnikami, bo przecież inaczej się nie da. No dobrze – ale kto jest nienawistnikiem, jak takiego nienawistnika wykryć? Ach, to już proste jak budowa cepa. Nienawistnik to każdy, kto się z nami nie zgadza” – pisze Stanisław Michalkiewicz na łamach „Najwyższego Czasu!”.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

REKLAMA