
Wiceszef Komisji Europejskiej ds. Zielonego Ładu Frans Timmermans stwierdził, że czekają nas trzy ciężkie zimy. Najgorszą ma być ta przyszłoroczna.
– Czekają nas trzy ciężkie zimy. I ta najbliższa wcale nie będzie najgorsza – ocenił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wiceszef KE. Dodał, że najgorsza ma być kolejna zima. Jak wyjaśniał, wówczas najprawdopodobniej w ogóle nie będzie rosyjskiego gazu w Unii Europejskiej albo będzie go bardzo niewiele.
Unia postanowiła jednak „bohatersko” ten problem rozwiązać i już szykuje się do wspólnych zakupów gazu. Z doniesień „Rz” wynika, że na początku państwa członkowskie UE miałby w ten sposób dokonać 15 proc. zamówień. 70 proc. jest bowiem objęte kontraktami długoterminowymi.
Timmermans wyjaśniał, że owe 15 proc. to „połowa z pozostałej części”. – Wystarczająco dużo, żeby przyniosło różnicę. A jednocześnie nie wszystko, co się da, bo część państw członkowskich nie jest entuzjastycznie nastawiona do tego pomysłu – dodał.
Sceptycznie nastawione do wspólnych zakupów są Niemcy i Holandia, jednak nie jest to z ich strony już twarde „nie”.
Już wiosną tego roku Komisja Europejska chciała obowiązkowego wypełnienia magazynów gazu do 80 proc. do końca października – czyli na początek sezonu grzewczego. Wówczas pojawiły się apele o wspólne zakupy.
Ostatecznie do tego nie doszło. Teraz UE chce to zrobić, by – jak tłumaczy – ograniczyć wzrost cen tego deficytowego surowca. Dotyczy to jednak przyszłego sezonu. KE wyraziła też nadzieję, że obowiązkowy zakup 15 proc. gazu „zachęci” do tworzenia dobrowolnych platform zakupowych w przyszłości.
Teraz jednak Bruksela chce ograniczyć zarówno zyski producentów energii odnawialnej, jak i energii z paliw kopalnych. Uzyskane tym sposobem środki państwa członkowskie miałyby redystrybuować – do gospodarstw domowych oraz firm, które ucierpią w związku z podwyżkami cen energii.