
„Polska woli amerykańską grupę, niż francuski EDF przy budowie swojej pierwszej elektrowni jądrowej” – stwierdza tygodnik „Valeurs” i dodaje, że „polskie władze zdecydowały się na technologię amerykańskiej grupy Westinghouse”, chociaż francuski gigant energetyczny EDF „brał udział w tym wyścigu”.
Pojawiają się oskarżenia podobne do tych z innych przetargów, w których Amerykanie pokonywali Francuzów. Warszawa jest oskarżana o „brak europejskich preferencji” („Le Figaro”). Media zauważają jeszcze, że ofertę złożyła tu również południowokoreańska grupa KHNP.
Decyzję i wybór Polski tłumaczy się trochę kwestią bezpieczeństwa energetycznego kraju w obliczu wojny między Ukrainą a Rosją i wysłaniem „jednoznacznego przesłania” do Władimira Putina o „sile sojuszu amerykańsko-polskiego”.
Warto przypomnieć, że Francuzi są bardzo czuli na punkcie utraconych kontraktów. W przypadku łodzi podwodnych, kiedy Australia wybrała produkt amerykański, zawiesili nawet relacje dyplomatyczne. Paryż ma swoisty kompleks Amerykanów i takie porażki handlowe bolą Francuzów podwójnie, nawet jeśli ich EDF zawalał wcześniej podobne kontrakty w Wielkiej Brytanii, czy Finlandii, a nawet u siebie we Flamanville. Jednak łatwo tej decyzji nie wybaczą.
Ciekawe są też komentarze czytelników. Można się dowiedzieć, że przez Polaków „rozpoczęli II wojnę światową”, że byli „pierwszymi zwolennikami naszej integracji do Europy”, itp. A tu taka niewdzięczność. Są jednak i komentarze zrzucające winę za sukcesy USA na politykę Macrona. Dla niektórych to „kolejne upokorzenie”. Jest też jednak i opinia, że „nie głupi ci Polacy, wiedzą, kto ich obroni…”.
Źródło: Valeurs/ Le Figaro