„Pochówki” zwierząt coraz bardziej intratnym interesem

Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
REKLAMA

Na przykładzie Francji okazuje się, że „pochówek” zwierząt to dynamicznie rozwijający się interes z coraz większymi perspektywami. Antrpomorfizacja zwierząt np. w internecie, przynosi owoce nowej branży pogrzebowej. Dobrym przykładem jest tu firma „Veternity”, która stała się światowym liderem w „branży pogrzebów zwierząt”.

Została założona w regionie Nord w 1993 roku. Zaczynała od odbioru i kremacji zdechłych zwierząt domowych od weterynarzy, którzy dokonali ich uśpienia. Z biegiem lat firma rozszerzyła usługi i pod nazwą Esthima prowadzi cztery agencje pogrzebowe i dysponuje 16 krematoriami w całej Francji.

REKLAMA

W swoich agencjach pogrzebowych oferuje spersonalizowane urny dla domowych zwierzaków, pamiątki, nagrobki, różne ceremonie. „Zwierzęta zostały prawnie uznane za istoty czujące, ale gdy zdechną, traktuje się je jak odpady. Chcieliśmy zaoferować coś innego” – mówi Philippe Thomas, kierownik Veternity.

Firma została założona przez 200 lekarzy z Północy i jest rodzajem spółdzielni z siedzibą w Villeneuve-d’Ascq. O ile początkowo chodziło o utylizację padłych zwierząt przez spalanie, to teraz usługa została rozszerzona i oferuje „uroczyste pożegnanie” domowego zwierzaka.

Firma Veternity została przejęta w 2021 r. przez angielską sieć klinik weterynaryjnych IVC Evidensia. Ma obroty rzędu 70 mln euro i zatrudnia 700 pracowników. Jest liderem w swoim sektorze i ma oddziały w całej Europie i Ameryce Północnej. W sumie to 80 krematoriów, z czego 16 we Francji.

Rodziny urządzające „pogrzeb” zwierzęciu wydają przeciętnie od 200 do 250 euro. „Coraz częściej właściciele potrzebują jednak rytuału towarzyszącego (…), rośnie zapotrzebowanie na spersonalizowane urny lub pamiątki, ozdoby, czy nagrobki” – mówi Philippe Thomas. Wówczas koszty rosną.

Thomas dodaje, że jego firma „proponuje zróżnicowaną ofertę, ale bardzo ostrożnie zachowuje podstawowe wartości, szacunek i etykę, bez popadania w komercję”. We Francji Veternity co roku bierze pod „opiekę” 650 000 padłych zwierząt, zarówno od lekarzy weterynarii, jak i osób prywatnych.

Źródło: Le Parisien

REKLAMA