Bohaterska obrona kota. Skazany za zoofilię miał już go w…

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Skazany na pół roku więzienia za czyny zoofilskie próbował zabrać do domu kota, którego ukrył w reklamówce – poinformowała Anna Małecka ze stowarzyszenia Help Animals w Kaliszu. Obrońców zwierząt zawiadomili mieszkańcy wsi.

Do zdarzenia doszło w czwartek w gminie Dobrzyca (Wielkopolskie) pod miejscowym sklepem spożywczym. Jeden z klientów i sprzedawczynie zwrócili uwagę na dobrze znanego im 42-latka, skazanego na więzienie za czyny zoofilskie. „Zauważyli, że coś rusza się w reklamówce, którą trzymał w ręku” – powiedziała Anna Małecka.

REKLAMA

Kiedy mieszkaniec wsi podszedł bliżej do skazanego, wyrwał z jego rąk reklamówkę, z której wyskoczył kot i uciekł. O sprawie zawiadomiono policję, prokuraturę i Help Animals.

Prokurator zlecił policji wykonanie czynności na miejscu zdarzenia – powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.

Wyjaśnił, że bezpośrednie decyzje w sprawie wszczęcia czynności podejmuje policja. „Z kolei zatrzymanie do odbycia kary policja wykonuje na polecenie sądu” – powiedział prokurator Meler.

Oficer prasowy pleszewskiej policji asp. sztab. Monika Kołaska powiedziała, że mężczyzny nie zatrzymano. „Na tę chwilę brak jest przesłanek do zatrzymania tego mężczyzny” – stwierdziła.

Anna Małecka powiedziała, że jest zbulwersowana tą sytuacją. „Uważam, że mężczyznę trzeba zatrzymać” – dodała. Podkreśliła, że mieszkańcy wsi zaczynają bać się, że w końcu dojdzie do tragedii.

Sprawa 42-latka, który pomimo wyroku skazującego nadal przebywa na wolności, wyszła na jaw w ubiegłym tygodniu. Inspektorzy Help Animals udali się z interwencją do domu mężczyzny, skąd – jak powiedziała Anna Małecka zabrali 10-letnią „wystraszoną i obolałą” suczkę. Dwa lata wcześniej w wyniku interwencji z tego samego domu zabrano innego psa.

W lipcu Sąd Rejonowy w Pleszewie skazał 42-latka za czyny zoofilskie na pół roku więzienia i 10-letni zakaz posiadania zwierząt.

Skazany – jak ustaliła PAP – ma stawić się do więzienia do 22 listopada. Okazało się, że zwłoka w wykonaniu wyroku wynikła z tego, że „zarządzenie sędziego w sprawie wykonania kary zostało wykonane z opóźnieniem przez pracownika sekretariatu II Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Pleszewie” – przekazała prezes Sądu Rejonowego w Pleszewie Małgorzata Huk–Sobańska.

(PAP)

REKLAMA