
Poseł Konfederacji, Grzegorz Braun, w rozmowie z redaktor Martą Markowską na kanale Sommer 12, skomentował utrzymujące się wysokie poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości. Wskazał na przyczyny takiego stanu rzeczy.
W sobotę ukazał się sondaż pracowni Social Changes dla portalu wPolityce.pl, w którym Prawo i Sprawiedliwość zajmuje pierwsze miejsce. Nie jest to jednak odosobniony przypadek. Jak wynika z zestawienia na portalu ewybory.eu PiS cieszy się największym średnim poparciem w listopadzie.
„To jest już inna Polska”
– Rzeczywiście to jest już inna Polska, inny kraj. To jest inny naród. To są mieszkańcy tego kraju, z których część po prostu już nie jest narodem w sensie politycznym, nie pragnie być narodem – stwierdził Grzegorz Braun i podkreślił, że „nie jest, bo nie pragnie”.
– Nie jest nie dlatego, że ja bym tu kogoś wykluczał, tylko po prostu widzimy, że dla części ludzi to w ogóle nie wchodzi w zakres ich zmartwień – dodał i zaznaczył, iż temu „też nie można się dziwić”. Następnie przypomniał, jakie są obecnie zmartwienia Polaków.
– Mają zmartwienia ci którzy pracują jak to zrobić, żeby nie zamknąć firmy. To są zmartwienia Polaków – wskazał polityk. Następnie przytoczył swą rozmowę z przedsiębiorcą. Jak zrelacjonował poseł ów biznesmen za wrzesień dostał rachunek za prąd trzy razy wyższy niż za styczeń, „mimo że zużycie było trzy razy niższe”.
– Perspektywy są dla niego i dla ludzi, których zna w swoim sąsiedztwie, bo to niekoniecznie ta sama branża (…) jak dotrwać do wiosny i albo praktyczne już rozważanie tego, jak zlikwidować interes, jak się zamknąć albo liczenie na cud, że coś się do wiosny zmieni, jeśli się do tej wiosny doczołgają – powiedział Braun.
– To są praktyczne problemy Polaków i rzeczywiście, w kontekście tych problemów może być dziwne to, że władza, która nas wprowadziła w tę sytuację, nie traci w sondażach – dodał.
Jak wyjaśnił rozwiązanie tej zagadki jest jednak proste. – Więcej jest biorców systemu, więcej jest ludzi złudzonych, zmamionych, przekupionych własnymi pieniędzmi, niezdolnych do tego, żeby te pieniądze liczyć, a ci którzy właśnie przejawiają przedsiębiorczość to jest mniejszość – stwierdził.
– Mali, średni przedsiębiorcy to są wyrzynane przez eurokomunę z obliczem Kaczyńskiego i Morawieckiego jakieś ostatnie plemiona indiańskie – powiedział poseł Konfederacji.
„Czego jeszcze trzeba?”
– To jest dramat. Czego jeszcze trzeba? Czy kiedykolwiek Ci ludzie będą zdolni do takiego prostego rachunku, że ile warte było ich 500 plus, kiedy je pierwszy raz dostawali, a ile jest (nie)warte teraz – zastanawiał się Braun.
Odnosząc się do inflacji zauważył, że „niektóre rzeczy stały się dwa razy droższe”. – W telewizorze mówi się, że inflacja wprawdzie jest kilkunastoprocentowa, ale bezrobocie jest najmniejsze w historii. To nic, że to jest bezrobocie watowane przybyszami zza granicy, bynajmniej nie tylko zza granicy ukraińskiej – podkreślił.
– Ludzie tego nie kojarzą. Jestem tym głęboko zasmucony, bo chodzi o Polskę i ona niewątpliwie się kończy na naszych oczach, bo rachunki trzeba będzie spłacić. Jestem tym z drugiej strony zafascynowany, jak daleko, jak długo można iść w zaparte, jak długo można grać w trzy karty z narodem – dodał Braun.