Grzegorz Płaczek: „Czy doszło do przekrętu z tabletkami z jodkiem potasu?”

Grzegorz Płaczek. Fot. Facebook/tosiesamokomentuje
Grzegorz Płaczek. Fot. Facebook/tosiesamokomentuje
REKLAMA

Czy to możliwe, że doszło do przekrętu z zakupem tabletek z jodkiem potasu? Swoje podejrzenia wyjawił Grzegorz Płaczek.

Cały wywiad przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

REKLAMA

W najnowszym wydaniu naszego magazynu został opublikowany wywiad z Grzegorzem Płaczkiem, popularnym vlogerem i demaskatorem covidowych absurdów. Tym razem prezes Fundacji Nowe Spektrum wziął na celownik tabletki z jodkiem potasu, które rzekomo mają uratować Polaków przed zagrożeniem radioaktywnym. Jak doskonale wiemy, media trąbią od dłuższego czasu na temat konieczności zaopatrzenia się w jodek potasu. Ministerstwo zdrowia przekonywało, że to nieodzowny element ochrony, więc preparaty musiały trafić m.in. do szkół w całym kraju. Czy jednak działania ministra Adama Niedzielskiego można w ogóle uznać za racjonalne i uzasadnione? Co do tego są poważne wątpliwości. W czasie wywiadu Płaczek podał szereg faktów, które przeczą oficjalnej narracji medycznych decydentów z resortu.

„Z oficjalnej informacji, którą otrzymałem w dniu 28.11.2022 r. wynika, że Państwowa Agencja Atomistyki (PAA) w ostatnich miesiącach opracowała dla rządu kilka scenariuszy na wypadek wyłączenia, awarii lub rozszczelnienia reaktorów jądrowych w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Żaden z tych scenariuszy nie powinien być alarmujący dla polskich władz oraz Ministerstwa Zdrowia. PAA potwierdza, że NIE ma żadnego zagrożenia radioaktywnego dla Polski, które mogłoby się pojawić ze strony Ukrainy – nawet w efekcie działań wojennych na terenie tego kraju! MSWiA również potwierdza to stanowisko w swoim piśmie z dnia 23.11.2022 r.” – wskazuje Grzegorz Płaczek w wywiadzie „Czy doszło do przekrętu z tabletkami z jodkiem potasu?”, który został opublikowany w najnowszym wydaniu naszego magazynu.

Cały wywiad przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

Płaczek: Sprawdzam obecnie ten trop

Jak zauważył Grzegorz Płaczek, Polska zakupiła aż 50 mln tabletek z jodkiem potasu. Po co aż taka ilość? Czyżby miało to coś wspólnego z przebywającymi na terenie Polski obywatelami Ukrainy? To jednak nie jedyne pytanie, które warto zadać. Otóż z samej ulotki produktu wynika, że jodek potasu chroni zaledwie tarczycę, a jedna tabletka nie wystarczy. W końcu zagrożenie radiacyjna trwa kilka dni… Dlaczego ludzie nie są o tym informowani? Czy komuś zależy na skutecznej ochronie Polaków czy raczej na wyprodukowaniu i zakupie tabletek? Czy fakt, że tabletki w sytuacji zagrożenia należy przyjmować tak długo, jak istnieje skażenie, nie świadczy o tym, że liczba zakupionych tabletek nie ma sensu? Czy tabletka pomoże w przypadku skażenia strontem lub cezem? Wątpliwości jest wiele, natomiast odpowiedzi z Ministerstwa Zdrowia – prawie cale.

„Pojawiają się głosy, że zakup tabletek został zlecony przez Ministerstwo Zdrowia miesiąc po tym, jak firma Polfa Tarchomin już wyprodukowała tabletki. Mają o tym świadczyć numery seryjne tabletek jodku potasu, takie jak 10042022. Zwykle numer seryjny oznacza datę produkcji. Obecnie staram się zweryfikować te zarzuty, ale niestety wszystko wymaga czasu. Dla lepszego zrozumienia – zgoda MZ została wydana w dniu 10.05.2022 r. na skutek wniosku Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, który został wysłany do Pana Adama Niedzielskiego w dniu 05.05.2022 r. Jeśli zatem numery seryjne tabletek jodku potasu oznaczają datę produkcji, to widać, że spółka już o wiele wcześniej wiedziała o transakcji zakupowej, co rodzi wiele poważnych wątpliwości. Sprawdzam obecnie ten trop” – tłumaczy Grzegorz Płaczek na łamach „Najwyższego Czasu!”.

Cały wywiad przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

REKLAMA