
Mocno rozjechały się kwoty, jakie początkowo ogłaszano, a ostatecznie wydano na szpital covidowy we Wrocławiu. Mowa o sprzeniewierzeniu dziesiątek milionów złotych.
Duże zamieszanie panowało przy powstawaniu szpitala covidowego we Wrocławiu. Początkowo wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski zdecydował, że szpital będzie w Hali Ludowej, czyli obiekcie samorządowym, jednak dwa dni później zmienił decyzję i postanowił, że szpital będzie na prywatnym terenie.
Ostatecznie szpital covidowy powstał na terenie, którego właścicielem jest środowisko bankowe, związane z leasingami.
Informowano, że szpital będzie kosztował 16 mln zł. Wojewoda oddał wszelkie kompetencje w tej sprawie pełnomocnikowi. Został nim Maciej Bluj – były samorządowiec i biznesmen kręcący się przy partii władzy. Na jednej z konferencji prasowych wspominał o nim premier Mateusz Morawiecki, powołując się na niego przy wycenie swojej nieruchomości.
Szpital covidowy we Wrocławiu. Nie 16 mln zł, a 90 mln zł
Ostatecznie szpital covidowy zamiast 16 mln zł kosztował aż 90 mln zł. Przez cały okres działania szpital przyjął niecałe dwa tysiące pacjentów. Po analizie wyszło, że zbudowano np. dwie hale, w których nie było żadnego pacjenta.
Według posłów Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby umowa zakładała, że powołany pełnomocnik będzie mógł później te dwie hale odkupić. Tymczasem wojewoda podpisał ugodę, w ramach której ten nie musi już odkupywać tych dwóch hal, tylko dostaje je „za darmo”. Z publicznych pieniędzy wybudowano więc hale, które nie przyjęły pacjentów, a następnie wspaniałomyślnie zostały podarowane pełnomocnikowi, który ich budowę (i całego szpitala) nadzorował.
– To nie jest tylko przekroczenie uprawnień, to jest bezczelne marnowanie 90 mln złotych, które mogły być przeznaczone na leczenie chorych – uważa Joński. Złożono zawiadomienie do prokuratury.
O tym, że przy budowie tymczasowego szpitala covidowego we Wrocławiu doszło do zaniedbań wynika także z raportu MSWiA, który podpisał wiceszef resortu Paweł Szefernaker.
„W istocie doszło do zaniedbań, które mogą wskazywać na możliwość niedopełnienia obowiązków, a tym samym działanie na szkodę interesu publicznego. Brak właściwych działań/reakcji ze strony wojewody, jako osoby nadzorującej całość realizowanej inwestycji, może wypełniać przesłanki określone w przepisach Kodeksu karnego” – brzmi jego fragment.