
W rozmowie z Tomaszem Sommerem redaktor Stanisław Michalkiewicz skomentował kwestię polskiej „pomocy” dla Ukrainy. Jak podkreślił, słowa Łukasza Jasiny wciąż pozostają aktualne.
Odnosząc się do wypowiedzi ambasadora Polski w Kijowie Bartosza Cichockiego. Dyplomata przyznał, że polska pomoc dla Ukrainy jest „ogromna i niepoliczalna”. Innymi słowy, nie wiadomo, ile dokładnie pieniędzy z polskiego budżetu trafiło na Ukrainę.
– Nasi oddaliby wszystko. I co gorsza, nie tylko oddaliby, ale oddają. Przecież tak naprawdę to Polska wzięła na utrzymanie jakieś 5 mln Ukraińców. Wzięła na utrzymanie, zwyczajnie. A jeśli chodzi o samą pomoc, to ja przypominam sobie, że rząd się chyba we wrześniu chwalił, że wartość pomocy, rozumiem nieobejmująca kosztów utrzymania tych uchodźców, Polski dla Ukrainy stanowi równowartość 1 proc. PKB. No to wtedy to było jakieś 27 mld zł – no ale to było we wrześniu – powiedział Stanisław Michalkiewicz.
– I rzeczywiście nie obejmowało tego, co wyprawiają tam rozmaite samorządy terytorialne i inne organizacje – dodał.
– To się mieści w formule, którą wygłosił pan Łukasz Jasina, że Polska jest sługą narodu ukraińskiego. Właśnie w tym się to wyraża – skwitował publicysta.
Rzecznik polskiego MSZ OSZALAŁ: „Jesteśmy tutaj sługami narodu ukraińskiego”
– Sługa nie ma nic własnego. Sługa działa w interesie swojego pana – wyjaśnił.
W dalszej części programu Michalkiewicz podkreślał, że pomoc z „polskiej strony to jest po prostu podarunek”. – To jest prezent – dodał.
Michalkiewicz przyznał też, że „zastanawiał się, jak to było możliwe od strony prawno-konstytucyjnej, bo pan prezydent Duda kiedyś zawiózł na Ukrainę (…) miliard euro, czyli równowartość czterech miliardów złotych”.
– Było to o tyle dziwne, że pan prezydent nie ma żadnych kompetencji w sprawach finansowych, bo Konstytucja te kompetencje zawarowuje dla rządu. No ale nie wiem, czy to rząd mu tam wręczył walizkę z pieniędzmi, nie wiem jak to było (…) W każdym razie pan prezydent się tym chwalił – powiedział.
– Wcześniej już były takie prezenty, no i teraz są nadal – skwitował Michalkiewicz.
– Ja tutaj wielokrotnie mówiłem, że żałuję, że polskie władze, polski rząd nie zachowują się tak przynajmniej elastycznie, jak Viktor Orban, który przecież też tam jakoś się angażuje w tę pomoc dla Ukrainy, ale nie na takich wariackich papierach, że gotów jest całe państwo im oddać w arendę, niczego w zamian nie żądając, niczego w zamian nie oczekując, nawet tego, że taki jegomość, jak pan Melnyk nie będzie, ostentacyjnie, mianowany wiceministrem spraw zagranicznych – wskazał.
– To tak, jakby prezydentowi Dudzie prezydent Zełeński napluł w twarz, a pan prezydent Duda się oblizał i nadal się czuje sługą narodu ukraińskiego, m.in. pana Melnyka – ocenił publicysta.