
Bułgaria uzyska dostęp do infrastruktury gazowej swojego tureckiego sąsiada. Taką umowę podpisano we wtorek 3 stycznia w Sofii. Ma zapewnić dywersyfikację gazu po zaprzestaniu dostaw przez Rosję w wyniku jej agresji na Ukrainę.
„To pozwoli nam kupować gaz od wszystkich międzynarodowych producentów i rozładować go w Turcji, gdzie jest to dla nas najbardziej korzystne od strony logistyki” – powiedział pełniący funkcję ministra energii Bułgarii Rosen Christow.
Według tureckiego ministra energetyki Fatiha Donmeza kontrakt podpisano na trzynaście lat i może dotyczyć transportu nawet 1,5 mld m sześc. skroplonego gazu ziemnego (LNG) rocznie. To połowa zapotrzebowania Bułgarii.
Umowa między bułgarskim publicznym operatorem gazowym Bulgargaz i turecką publiczną spółką gazową Botas zapewnia dostęp zarówno do terminali, jak i tureckich sieci tranzytowych, a także „zwiększy bezpieczeństwo dostaw” w całym regionie Bałkanów.
Przed inwazją Rosji na Ukrainę, Moskwa zaspokajała niemal wszystkie potrzeby gazowe Bułgarii, czyli dostarczała ok. 3 mld m3 gazu rocznie. Dostawy zawieszono w kwietniu, bo Sofia odmówiła zapłaty w rublach, zgodnie z żądaniem Rosji w odwecie za sankcje UE.
Obecnie Bułgaria importuje z Azerbejdżanu około miliarda metrów sześciennych gazu ziemnego. W lipcu otworzyła też nowy gazociąg łączący ją z Grecją i dostarczający amerykański LNG. Na umowie korzysta Turcja, która jednak sprowadza gaz także z Rosji. Ten pomysł nie do końca wyłącza rosyjski gaz, bo Moskwa sama chce uczynić z Turcji gazowy hub, który ominie sankcje.
Źródło: AFP