Wybuch paczki w Siecieborzycach. Córka krzyczała: „Mamo, dobij mnie!”

Karetka pogotowia ratunkowego.
Karetka pogotowia ratunkowego. (Fot. PAP)
REKLAMA

– Mamo dobij mnie! – miała krzyczeć do swojej matki 31-latka ze Siecieborzyc w Lubelskiem, która otworzyła paczkę z ładunkiem wybuchowym.

31-latka wyszła z domu, by rozgrzać samochód i zawieźć8-letnią córkę do szkoły. W budynku została jej matka, która miała opiekować się młodszym synem kobiety.

REKLAMA

– Wróciła z paczką. To był kwadratowy pojemniczek, jakieś 20 centymetrów na 20. Przeczytała, że zaadresowane jest to na nią. Paczka była zaklejona przezroczystą taśmą. Ona chyba wzięła nożyk i otwierała to, wtedy to wybuchło – powiedziała dziennikarzom „Uwagi!” TVN matka 31-latki.

W pomieszczeniu, w którym doszło do wybuchu, znajdowała się 31-latka i 8-latka. Babcia akurat wchodziła do pokoju z 2,5 letnim wnuczkiem na rękach.

– Szybko się zerwałam, zobaczyłam krew, miał na pleckach rany. Wyniosłam go z tego dymu i zobaczyłam córkę leżącą na podłodze. Krzyczała: „Mamo, dobij mnie!” – relacjonowała matka ofiary zamachu.

Wybuch paczki w Lubuskiem

Do tragedii doszło we wsi Siecieborzyce (Lubuskie). Przed domem, w którym 31-latka mieszka z dwójką dzieci i swoimi rodzicami, ktoś zostawił pakunek.

Do silnej eksplozji doszło w kuchni, kiedy 31-latka otwierała paczkę. W pomieszczeniu były także jej dzieci, najbliżej córka. W domu w tym czasie przebywali także rodzice kobiety, którzy nie zostali poszkodowani na skutek wybuchu.

Ranna kobieta – z zawodu naucycielka – została zabrana do szpitala w Zielonej Górze przez śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i od razu trafiła na salę operacyjną. Jej dzieci do tego samego szpitala przewieziono karetkami.31-latka była operowana przez osiem godzin. Na skutek wybuchu straciła prawą dłoń, istnieje także obawa, że nie będzie widzieć. Ponadto doznała wielu innych obrażeń. W jej ciało wbiło się wiele metalowych odłamków, które lekarze musieli usunąć podczas operacji.

7-latka również przeszła poważną operację. Dziewczynka trafiła do szpitala z otwartymi złamaniami prawej ręki oraz wieloma ranami od odłamków. 3-letni chłopczyk jest po zabiegu usunięcia wielu odłamków, które poraniły mu plecy.

Śledztwo w sprawie prokuratura prowadzi pod kątem usiłowania zabójstwa wielu osób.

REKLAMA