
Eks-książę Harry, syn króla Wielkiej Brytanii Karola, kontynuuje próby zdobywania uwagi mediów poprzez kontrowersje. Teraz w programie 60 minut Andersona Coopera zaatakował królową-małżonkę Camillę.
Choć na początku wywiadu z Andersonem Cooperem były książę zapewnia, że to, co mówi, nie ma na celu ranienia rodziny i wywoływania skandali, to ostatnio cała jego działalność zdaje się skupiać na uderzaniu w brytyjską monarchię.
Harry mówił oczywiście o swojej matce – księżnej Dianie. Były książę przekonywał, że przez wiele lat wierzył w teorie spiskowe, wedle których pierwsza żona króla Karola żyje. Później jednak miał zobaczyć dowody na jej śmierć.
W trakcie wywiadu Harry przyznał się, że miał okres w życiu, gdy dużo pił i zażywał narkotyki.
– Nigdy nie poleciłbym ludziom robić tego rekreacyjnie. Ale robienie tego z właściwymi ludźmi, jeśli cierpisz z powodu ogromnej straty, żalu lub traumy, wtedy te rzeczy działają jak lekarstwo. (…) Mnie oczyściły, pozwoliły na jasność widzenia, oczyściły z uczucia straty. Odsunęły myśl, że muszę płakać, by udowodnić, że tęsknię za matką, podczas gdy ona tak naprawdę chciałaby, żebym był szczęśliwy – powiedział syn brytyjskie głowy państwa.
Harry zaatakował także swoją macochę – królową-małżonkę Camillę. Stwierdził, że obecna żona monarchy przed laty próbowała „zrehabilitować swój wizerunek” po tym, jak doprowadziła do rozpadu małżeństwa Karola i Diany.
– To czyniło ją niebezpieczną z powodu powiązań, które tworzyła w brytyjskiej prasie. I była otwarta gotowość po obu stronach do wymiany informacji – powiedział były książę, sugerując, że jego macocha była źródłem wycieków na temat tego, co działo się na królewskim dworze.