Francuzi znowu wyszli na ulice [VIDEO]

Fot. ilustr. Twitter
REKLAMA

Sprzeciw wobec reformy emerytalnej we Francji nie ma końca, a ponieważ Francuzi przyzwyczajeni są do załatwiania ważnych dla siebie spraw na ulicy, to i kolejny „dzień protestu” 31 stycznia mocno sparaliżował cały kraj.

87 000 demonstrantów doliczyła się policja w Paryżu. Tutaj doszło do zadym i były 23 aresztowania. Na Boulevard du Montparnasse w stolicy już na początku marszu doszło do kilku starć między policją a kilkudziesięcioma lewicowymi „ultrasami”.

REKLAMA

Francuskie koleje SNCF informowały, że odwołano 7199 pociągów z 9633 zaplanowanych poza regionem paryskim. Na trasę nie wyjechało m.in. 423 składów TGV z 650 (65%), 6706 TER z 8901 (75%) i 68 Intercity z zaplanowanych 74 (92%). W Paryżu strajk był widoczny w metrze, RER i w ruchu autobusów. Strajkowała też sporo szkół.

Według danych „Le Figaro” powołującego się na MSW, na ulicach całej Francji było 1,24 miliona demonstrantów w całej Francji. W rekordowym dniu protestu w 2010 doliczono się 1,23 miliona. Związek CGT podawał, że manifestowało nawet 2,8 miliona osób.

Drugi „dzień protestu” w tym roku wydaje się związkowym sukcesem. Dziesięć dni temu, ta sama CGT doliczyła się 2 milionów demonstrantów. Niewątpliwie mobilizacja przeciwko reformie emerytalnej była większa niż 19 stycznia. Tylko w Marsylii, prefektura doliczyła się 40 000 demonstrantów, w porównaniu do 26 000 19 stycznia. Takiego poziomu „mobilizacji” nie obserwowano w Marsylii od prawie dwudziestu lat.

Do incydentów doszło w Lyonie, gdzie spalono francuską flagę. Później podłożono ogień także pod flagę UE. W Paryżu zaatakowano także dziennikarzy „Le Figaro” i uszkodzono aparat fotoreportera. Na Place Vauban użyto gazu i doszło do starć. W kierunku policji poleciała kostka brukowa. Starcia między policją a demonstrantami miały miejsce także w kilku innych miastach.

CGT zapowiedziało we wtorek chęć kontynuowania „dni protestu” 6, 7 i 8 lutego. Ma też dojść do strajku w zakładach pracy. Ostatecznie termin kolejnych protestów ustalono na 7 i 11 lutego. Rząd broni się, że brak reformy i podwyższenia wieku emerytalnego doprowadzi do bankructwa całego systemu.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA