Podczas ostatniego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Świnoujściu „Światełko do nieba” wymknęło się spod kontroli. Jedna z rac uderzyła w pobliski tankowiec.
„Światełko do nieba” podczas WOŚP tradycyjnie rozpoczyna się o godzinie 20. Towarzyszy temu często niemałe zamieszanie.
Gros zwolenników tej formy świętowania jest święcie oburzona na fajerwerki w trakcie sylwestra (bo zwierzęta), ale nie widzi żadnego problemu w strzelaniu fajerwerkami podczas finału WOŚP (zwierzęta chyba rozumieją).
Nie ma jednoznacznych wytycznych, dlatego „Światełko do nieba” odbywa się w różnej formie. Niektóre miasta robią laserowy pokaz, inne organizują tradycyjne strzelanie fajerwerkami i petardami.
W Świnoujściu wpadli na pomysł odpalenia rac. Jak podaje lokalny portal iswinoujscie.pl, w ostatniej chwili zmieniono miejsce pokazu. Ten odbył się na terenie Basenu Portowego.
W trakcie pokazu doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Jedna z rac wylądowała… na pokładzie tankowca z paliwem. Można mówić o wielkim szczęściu, że nie stało się nic poważnego. Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć, jak brzemienny w skutkach mógłby być bezpośredni kontakt ognia z paliwem.
O mały włos a Światełko do Nieba #wosp2023 posłało by mieszkańców Świnoujścia do nieba …
Raca sygnalizacyjna wylądowała na pokładzie tankowca z gazem !!!
Nikt do tej pory za to nie beknął …
Media publiczne milczą 🤔 https://t.co/jDySDY8JnZ pic.twitter.com/44lo1k8onQ— ANONYMOUS MG76 (@anonymous_mg76) February 1, 2023