Niesamowity finał awaryjnego lądowania. Pilot, któremu udało się mimo awarii podwozia posadzić na pasie mały samolot wyszedł z niego i ucałował ziemię w podziękowaniu za cudowne ocalenie.
Do zdarzenia doszło w North Perry Airport w Pembroke Pines na Florydzie. Za sterami jednosilnikowego samolotu szkolnego Piper PA-28R-200 siedział doświadczony pilot Francis 'Frank’ Goeddeke. Wykonywał to treningowy; jego uczniem był inny pilot który kształcił się na instruktora lotniczego.
W pewnym momencie wskaźniki w maszynie pokazały problem z podwoziem. Przednie koło nie nie mogło zablokować się w pozycji wysuniętej, co groziło jego schowaniem się w czasie lądowania. Samolot musiałby więc lądować na „nosie”, co groziło jego rozbiciem.
Goeddeke przygotowując się do awaryjnego lądowania spuścił więc najpierw w locie paliwo z maszyny aby zapobiec wybuchowi przy przewidywanym zderzeniu z ziemią. Następnie posadził samolot w mistrzowski sposób na pasie. Gdy się to udało, wyszedł z maszyny i ucałował ziemię.