Wybory samorządowe czyli o polityce w działaniu

REKLAMA

Zapadłem w morze biurokracji związanej z wyborami. Ilość dokumentów, które trzeba pozbierać i wypełnić, by wystartować, jest zupełnie nieprawdopodobna. A najbardziej zabawne jest to, że regionalne komisje wyborcze żądają przedstawiania dokumentów wydanych przez komisję centralną nie od tej komisji właśnie, tylko od poszczególnych komitetów wyborczych.

To znana w Polsce reguła przerzucania pracy urzędowej na petentów. Po co sam urzędnik ma sprawdzać cokolwiek, jeśli może to zrobić za niego petent, co dodatkowo łączyć się może z jakąś opłatą (tak jest na przykład w urzędach skarbowych)?

REKLAMA

Oddzielny problem to kandydaci. Jak już pisałem, w wyborach samorządowych jest do obsadzenia ponad 45 tys. stanowisk. Jeśli przyjąć, że „banda czworga” wystawi kandydatów na wszystkie listy i pomnożyć tę liczbę przez dwa – zakładając, że drugie tyle zajmą kandydaci innych komitetów (a w tych wyborach zarejestrowało się ich 34) – to okaże się, że w sumie wystartuje ok. 400 tys. osób! Ponieważ tylu sensownych ludzi nie da się po prostu znaleźć, trzeba organizować prawdziwe łapanki. Stąd też na listach pojawiają się osoby przypadkowe, zwłaszcza krewni i znajomi organizatorów akcji politycznych – oni nie odmawiają.

I nie ma to nic wspólnego z nepotyzmem, tylko z wymogiem umieszczenia na jednej liście co najmniej pięciu kandydatów. Na koniec o problemie najtrudniejszym, czyli o jedności prawicy. W sumie prawica pozapisowska utworzyła aż pięć podmiotów – Ruch Wyborców JKM, LPR, PR, UPR oraz – chyba żeby było śmieszniej – hybrydę PR-UPR. Sam jestem ciekaw, ile te twory będą w stanie zebrać głosów.

Natomiast mogę się domyślić, że generalnie ich wynik będzie znacznie niższy od tego, jaki zebrałyby łącznie. Jest to stan rzeczy o tyle nieprzyjemny, że istniała szansa na start pod jednym szyldem. Rozmawiałem na ten temat np. z Markiem Jurkiem i miałem nawet wrażenie, że zgadza się z moją koncepcją. Szybko jednak okazało się, że Prawica Rzeczypospolitej postawiła na miraż startu z list PiS i w dodatku wciągnęła w te gry jedną, kilkuosobową frakcję UPR. Po czym tradycyjnie okazało się, że politycy PiS chcieli tylko podpuścić konkurencję.

Celem naszego startu jest oczywiście przede wszystkim jak najlepszy wynik wyborczy JKM oraz sprawdzenie możliwości organizacyjnych ludzi w terenie. A już 6 listopada zapraszamy na wielką konwencję wyborczą Ruchu Wyborców JKM, która odbędzie się o godz. 12.00 w Sali NOT przy ulicy Czackiego 3/5 w Warszawie.

REKLAMA