Donald Tusk kontynuuje objazd po Polsce. Tym razem postanowił wrócić do postaci swego dziadka, który przez pewien okres był w Wehrmachcie.
W ramach raczkującej kampanii wyborczej Tusk tym razem wybrał się do województwa opolskiego. Na Górze Świętej Anny w hołdzie Powstańcom Śląskim.
– Oddawali krew i życie za polskość tej ziemi, za swoją polskość, a później przychodziła jakaś władza i jakże często z podłości, albo zwykłej głupoty odmawiała im polskości – powiedział Tusk w kontekście powstańców. Czy mówił szczerze, czy pod publiczkę, każdy musi ocenić sam.
– Tak było na Śląsku, tak było na Pomorzu, tak było np. z moim dziadkiem Józefem Tuskiem – kontynuował.
Następnie Tusk przywołał biografię swojego dziadka. – W 1939 roku aresztowało go gestapo. Znalazł się w Sttuthofie, później w obozie koncentracyjnym Neuengamme, by pod koniec wojny zostać siłą wcielonym do Wehrmachtu. Jak tylko się dało, uciekł na stronę aliancką i później wrócił do Polski, wrócił do swojego Gdańska. Wychował swoje dzieci w mieście zdominowanym przez Niemców – na Polaków – zaznaczył.
Donald Tusk podkreślił, że jego dziadek „wybrał Polskę” choć „mógł zostać na Zachodzie, mógł zarabiać wielkie pieniądze”, bo „był wszak wybitnym lotnikiem”.
– Będę go zawsze pamiętał i nikt prawdy o moim dziadku nigdy mi nie odbierze – oświadczył.
Wypowiedź Donalda Tuska o przeszłości swojego dziadka mogła zostać sprowokowania piątkowym spotkaniem z nauczycielami w Siemianowicach Śląskich. Wówczas z widowni głos zabrał młody mężczyzna, który przedstawił się jako uczeń liceum. – Tak jak u pana, mój dziadek był w Wehrmachcie. Oczywiście tego nie pochwalam i się tym nie szczycę – powiedział.