
Kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, poprowadził ulicami stolicy Centralną Drogę Krzyżową. Na koniec wygłosił przemówienie, w którym mówił o trudnej wspólnej historii Ukraińców i Polaków.
Krzyż w drodze krzyżowej, która przeszła ulicami miasta stołecznego Warszawy, ponieśli kard. Kazimierz Nycz, biskupi, siostry zakonne, studenci straż miejska, nadzwyczajni szafarze Komunii świętej, wojownicy Maryi, rycerze Chrystusa, członkowie ruchów katolickich, ale także m.in. prawnicy, lekarza, policjanci i żołnierze.
Tłum śpiewał pieśni pasyjne i modlił się. W modlitwach nie zapomniano wspomnieć o broniącej się przed moskalskim najazdem Ukrainie.
Droga krzyżowa miała finał pod kościołem św. Anny. Na koniec przemówienie wygłosił kard. Kazimierz Nycz. Kapłan mówił m.in. o atakach na postać św. Jana Pawła II.
Metropolita stwierdził, że w ostatnich tygodniach, „doświadczamy nieprzyjaznego ataku na jego osobę i jego działalność jako papieża i kardynała”.
Kard. Nycz podziękował Ukraińcom, którzy włączyli się w drogę krzyżową. Kapłan stwierdził także, że polski i ukraiński naród muszą w końcu rozliczyć się z przeszłością.
– Tyle razy słyszeliśmy przy poszczególnych stacjach o przebaczeniu, bezinteresownym przebaczeniu Boga. Mamy sprawy może obolałe i delikatne, gdzie to słowo przepraszam i przebaczam między naszymi narodami musi paść. Dość często ostatnio słyszę, że to jest wszystko jeszcze za świeże, za wczesne, za niedojrzałe. Pytam się wtedy, jeśli nie teraz, po roku takiej pięknej współpracy, to kiedy? – mówił duchowny.
Metropolita powiedział, że gdyby Jezus myślał takimi kategoriami, jak my, to nigdy nie powiedziałby słów: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”.
– To jest ta prośba do nas chrześcijan, do Kościołów chrześcijańskich: prawosławnego, greckokatolickiego i łacińskiego, tam i u nas, byśmy wspomagali modlitwą nasze działanie – wezwał kardynał.