
Chińskie manewry w pobliżu Tajwanu miały dość realistyczne scenariusze i wywołały regionalne napięcie. Komunistyczne wojska ćwiczyły m.in. blokadę wyspy. Manewry trwały od 8 do 10 kwietnia i według komunikatu Pekinu zostały „zakończone sukcesem”.
To już koniec chińskiej operacji wokół Tajwanu. Chińskie dowództwo wojskowe poinformowało, że „z powodzeniem wykonało różne zadania gotowości wojskowej” w ramach ćwiczeń. Była też mowa o trenowaniu „zdolności bojowej w rzeczywistych warunkach”.
Armia Tajwanu zauważyła 12 komunistycznych okrętów wojennych i 91 samolotów wokół wyspy, które brały udział w manewrach w poniedziałek, w ostatnim dniu ćwiczeń. Tajwan skomentował manewry komunikatem, że jego armia „nigdy nie zaprzestanie wysiłków na rzecz wzmocnienia gotowości bojowej”.
Chińska Armia Ludowa symulowała „zamknięcie” wyspy. Pekin podał, że w operacji brał udział m.in. ich lotniskowiec „Shandong”, a także myśliwce z „ostrą amunicję” do przeprowadzenia „symulowanych uderzeń” w pobliżu Tajwanu.
Przy okazji skrytykowano „nielegalne wtargnięcie” amerykańskiego niszczyciela na obszar Morza Południowochińskiego. Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych podała, że USS Milius przeprowadził „operację swobody żeglugi” w odległości 12 mil morskich (około 22 km) od Rafy Mischief, do której roszczenia zgłaszają Chiny, ale i inne kraje regionu. Także Japonia podała, że postawiono tam w czasie manewrów lotnictwo w pogotowie.