
Władze Mołdawii wezwały ambasadora Rosji w Kiszyniowie, aby poinformować go, że jeden z pracowników ambasady został uznany za osobę niepożądaną – powiadomił rzecznik rządu mołdawskiego Daniel Voda.
Rzecznik powiedział dziennikarzom, że decyzja związana jest z działaniami personelu ambasady Rosji wobec funkcjonariuszy mołdawskiej straży granicznej, którzy nie zezwolili na wjazd do Mołdawii przywódcy Tatarstanu, Rustamowi Minnichanowowi.
Wcześniej MSZ w Kiszyniowie oświadczyło, że rosyjscy dyplomaci, którzy byli w dniu przylotu Minnichanowa na stołecznym lotnisku, zachowywali się w niewłaściwy sposób – informował portal Point.md.
Do incydentu doszło w poniedziałek. Samolot Minnichanowa wylądował w Kiszyniowie, jednak przywódcy Tatarstanu nie zezwolono na jego opuszczenie. Minnichanow powiedział rosyjskim mediom prorządowym, że władze w Kiszyniowie uznały go za osobę niepożądaną.
Jednak straż graniczna Mołdawii oznajmiła, że „wspieranie kandydata w wyborach lokalnych nie jest ważnym powodem (wizyty)” i że władze „proszą urzędników rosyjskich, by wstrzymali się od ingerowania w sprawy wewnętrzne” Mołdawii.
Minnichanow był zaproszony do udziału w konferencji na terenie Gagauzji – regionie Mołdawii zamieszkałym przez ludność tureckojęzyczną, gdzie silne są nastroje prorosyjskie. W Gagauzji odbędą się w tym roku wybory szefa regionu.
Premier Mołdawii Dorin Recean, komentując zakazanie wjazdu przywódcy Tatarstanu, powiedział, że „służby graniczne dobrze wykonały swoją pracę” – podał portal NewsMaker.md.
Przywódca Tatarstanu został objęty w 2023 r. sankcjami USA i Kanady. W decyzji o sankcjach USA podkreślono, że zasiada on we władzach koncernu Tupolew, produkującego bombowce strategiczne używane przez armię rosyjską.
(PAP)