
W serii pytań i odpowiedzi Stanisław Michalkiewicz odniósł się m.in. do polskiego zaangażowania w wojnę na Ukrainie. Wyjaśnił, na czym polega pomysł „wkręcenia Polski w maszynkę do mięsa”.
Jeden z widzów pytał o to, „czy uważa Pan, że jeśli rządzący mieliby wysłać wojsko, czy stworzyliby jakiś kontyngent ochotniczy czy pchaliby na siłę?”.
– O kontyngencie ochotniczym to już się mówi. Ja myślę, że on jest utworzony i bardzo możliwe, że zostanie na Ukrainę wysłany – odparł Stanisław Michalkiewicz. Jak dodał, „pojedynczy ochotniczy to już tam wojują”.
– Ja z czasu pierwszej komuny pamiętam taką kategorię: „dobrowolność przymusowa”. Otóż bardzo możliwe, że ci ochotnicy, to będą rekrutowani na takiej zasadzie – powiedział.
– To by się niestety musiało skończyć dla Polski źle, dlatego, że jeśli Polska włączy się w bezpośrednie działania wojskowe, to musi liczyć się z reakcją drugiej strony wojującej – wskazał publicysta.
– Dopóki Polska się nie włącza w bezpośrednie działania militarne, tylko angażuje się w sposób taki, że dostarcza broń, amunicję itd., to jeszcze się mieści się w granicach handlu międzynarodowego, natomiast jak już się wysyła wojsko, to już żarty się kończą – podkreślił.
– Warto to monitorować, warto to obserwować, dlatego żeby naszym umiłowanym przywódcom patrzeć na ręce, żeby nas nie wkręcili w maszynkę do mięsa, bo nasz najważniejszy sojusznik to już nie może wytrzymać, żeby to zrobić – skwitował.
Michalkiewicz przypomniał też artykuł w „Foreign Policy” o tym, „żeby Polska jak najszybciej zlała się z Ukrainą w jedno państwo”. – Właśnie na tym polega pomysł wkręcenia nas w maszynkę do mięsa – podsumował publicysta.