Skandal na nartach. Polowania, prostytutki, a na końcu biathlon

Kamila Żuk. Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Skandal w świecie biathlonu wykracza już poza ukrywanie próbek po badaniach antydopingowych. Były prezydent Międzynarodowej Unii Biathlonu (IBU) Anders Besseberg w zamian za swoją „niezwykłą lojalność wobec Rosji” miał otrzymywać pieniądze, być zapraszany na polowania i korzystać z usług prostytutek.

Besseberg ustąpił ze stanowiska po tym, jak został oskarżony o korupcję i ukrywanie dopingu. Norweg miał przyjąć co najmniej 300 tys. dolarów w gotówce i prezentach za to, że krył doping rosyjskich biathlonistów podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w Hochfilzen.
Śledztwo dotyczy też innych podobnych przypadków (w sumie przynajmniej 65).
Raport Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), na który powołują się dziennikarze niemieckiej stacji ARD, sugeruje, że Rosja od ponad dziesięciu lat przekupywała władze federacji biathlonu, aby tuszować stosowanie niedozwolonego dopingu przez jej reprezentantów.

REKLAMA

Według ARD członkowie zarządu federacji biathlonu otrzymali 100 tys. euro za przyznanie prawa do organizacji mistrzostw świata rosyjskiemu Tiumeniowi. Zawody miały się tam odbyć w 2021 roku, ale w wyniku społecznych nacisków władze IBU odebrały Rosji prawo do organizacji tej imprezy.

źródło: eurosport

REKLAMA