Sondażowy wyż AfD

AFD.
AFD. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikimedia, Oxfordian Kissuth, CC BY-SA 3.0
REKLAMA

Na najważniejszym dziś dla europejskiej prawicy froncie politycznej walki, tj. na froncie ponadnarodowej walki narodów Europy z międzynarodowo-unijnym i „zielonym” eurokomunizmem, znaczenie Alternatywy dla Niemiec rośnie ostatnio z każdym tygodniem.

Polityka lewicowego rządu RFN od lutego br. jest już źle oceniana przez wyraźną większość ankietowanych obywateli. Według różnych badań i ankiet, to niezadowolenie z rządu centralnego, a przede wszystkim z działań gabinetu kanclerza Olafa Scholza, sięgało już w końcu maja i w pierwszej dekadzie czerwca br. poziomu aż 78-80 proc. ankietowanych. A zadowolenie z dotychczasowej pracy samego kanclerza wyrażało zaledwie 35 proc. pytanych, natomiast 64 procent było niezadowolonych (wg badania RTL/ntv z 2 czerwca).

REKLAMA

Coraz więcej Niemców dostrzega też w działaniach rządu RFN dominację ideologii mocno lewicowej, a niekiedy wręcz neokomunistycznej. A np. szef renomowanego instytutu socjologicznego Forsa, Manfred Güllner, mówi już otwarcie o już panującej w Niemczech „dyktaturze partii Zielonych” i ich chorej ideologii, która prowadzi m.in. do wzrostu popularności „innych radykalizmów”.

W efekcie tego, a także w efekcie utrzymującej się powszechnej drożyzny i gospodarczej recesji kilku branż oraz wskutek coraz większego zalewu Niemiec przez setki tysięcy kolejnych uciekinierów z Afryki, Azji czy krajów bałkańskich rośnie popularność opozycyjnej Alternatywy dla Niemiec (AfD) – partii mocno opozycyjnej wobec kolejnych rządów RFN. Partii, która od ponad 10 lat ostro krytykuje coraz bardziej lewicowe projekty i polityki rządu RFN i władz Unii Europejskiej.

Od 26 maja br. AfD notuje w sondażach partyjnych preferencji kolejne historycznie rekordowe wyniki. W ostatnich ogólnoniemieckich wyborach do Bundestagu (26 września 2021 r.) Alternatywa dla Niemiec otrzymała dość skromne 10,3 proc. głosów, tj. o ponad 2 punkty procentowe mniej niż cztery lata wcześniej. Ale w pierwszej dekadzie czerwca br. chciało na nią głosować – w zależności od sondażu – już od 17 do nawet 20 proc. ankietowanych Niemców (ankietowanych we wszystkich 16 landach). Np. w opublikowanym 10 czerwca badaniu ośrodka INSA AfD otrzymała 19 proc. poparcia, a w badaniu ośrodka YouGov (opublikowanym 9 czerwca) nawet 20 proc. Sehr schön!

Po raz ostatni porównywalnie wysokie notowania popularności miała AfD jesienią 2018 roku, jednak nigdy wcześniej nie przekroczyła poziomu 18,5 proc. ankietowego poparcia. Można zatem mówić o obecnej rekordowej popularności tego narodowo-konserwatywnego ugrupowania. Jednocześnie ze wzrostem popularności AfD postępują powolne spadki poparcia dla dwóch największych i najbogatszych partii RFN, tj. dla rządzących od roku 1949 (na zmianę, a niekiedy wspólnie) CDU/CSU i SPD. Poparcie dla SPD, partii kanclerza Olafa Scholza, sięgało w pierwszej dekadzie czerwca (w badaniach sześciu ośrodków) raptem 18-20 proc., a dla CDU i bawarskiej CSU 27-30 proc. Ale wiadomością najbardziej pozytywną dla niemieckich i innych zwolenników poszanowania wolności, własności i tradycji jest ta, że notowania rewolucyjno-komunistycznych Zielonych spadły w czerwcu br. do już tylko 13-15 proc. Sehr gut!

Przyczyny wzrostów AfD

W ocenach licznych niemieckich komentatorów, rosnąca popularność AfD jest głównie efektem pogarszającej się sytuacji gospodarczej Niemiec i coraz gorszej sytuacji finansowej niemieckich rodzin. Ale także efektem mocno lewicowo-ideologicznej polityki rządu, w tym przede wszystkim jego „polityki klimatycznej” oraz tej dotyczącej ideologii tzw. gender.

Coraz więcej obywateli o poglądach umiarkowanych czy prawicowych uważa więc, że rząd koalicji SPD-Zieloni-FDP już utracił resztki rozsądku i już nie prowadzi racjonalnej polityki w dziedzinie finansów, przemysłu, energetyki, transportu, ochrony środowiska i odpowiedniej polityki wobec setek tysięcy kolejnych uciekinierów z Afryki czy Azji.

Np. nierozsądna decyzja rządzących Zielonych i SPD (podjęta wbrew stanowisku FDP i chadeków) o definitywnym zamknięciu w kwietniu br. ostatnich trzech działających i sprawnych elektrowni atomowych, które nadal mogły produkować energię tanio i bezpiecznie, spotkała się z krytycznymi opiniami aż 53-68 proc. ankietowanych Niemców. Bo wyłączenie tych elektrowni odbiło się negatywnie i niemal natychmiast na cenach energii i zaszkodziło niemal całej gospodarce Niemiec.

Jeszcze więcej krytycznych opinii zbierają te plany rządu RFN – przedstawiane publicznie od lutego br. – które dotyczą totalnego zakazania węglowego, olejowego i gazowego ogrzewania domów i mieszkań. Widać też coraz wyraźniej, że radykalnie lewicową, niekiedy wręcz neokomunistyczną ideologią jest motywowana niemiecka polityka imigracyjna, edukacyjna, kulturowa i propagandowa władz RFN i ich wielkich mediów. Również w sferze języka, co dodatkowo irytuje miliony obywateli. Bo np. w ramach forsowanej przez władze neokomunistyczno-genderowej nowomowy media RFN już co najmniej od ub. roku unikają, niczym diabeł święconej wody, wszelkich rzeczowników i przymiotników wskazujących na czyjąś płeć.

To neobolszewickie szaleństwo jest też wprawdzie dość często krytykowane przez polityków i urzędników chadeckich, ale najbardziej stanowczo występują przeciwko niemu właśnie działacze Alternatywy dla Niemiec, co spotyka się z aprobatą wielu przeciętnych Niemców. W opinii wspomnianego Manfreda Güllnera, wyraźny wzrost popularności AfD wynika właśnie i przede wszystkim z ideologicznych szaleństw kierownictwa partii Zielonych – wspieranych przez część SPD. Bo tylko wyraźna mniejszość obywateli Niemiec popiera całkowitą rezygnację z energii atomowej, wprowadzenie totalnego zakazu silników spalinowych, zakazu ogrzewania domów i mieszkań gazem i olejem czy tzw. język genderowy – stwierdzał Güllner (wg jungefreiheit.de).

Należy dodać, że jakiś pozytywny wpływ na wzrost popularności AfD miało też zapewne znaczne uspokojenie sytuacji wewnętrznej w tej partii – do połowy czerwca ub. roku targanej licznymi wewnętrznymi konfliktami, sporami ideowymi i personalnymi. Sporami oczywiście mocno podsycanymi przez wrogie media i zapewne też przez agenturę tajnej policji politycznej RFN działającą wewnątrz AfD. Tajnej policji zwanej oficjalnie Urzędem Ochrony Konstytucji, a przez usłużnych władzy i bezmyślnych dziennikarzy i funkcjonariuszy mediów (także przez tych z medialnej Warszawy) zwanej nie wiadomo czemu jakimś tajemniczym „kontrwywiadem”. To znaczne uspokojenie wewnętrznej sytuacji w AfD nastąpiło już w końcu czerwca i w lipcu ub. roku – po zjeździe AfD w Riesa w Saksonii (17-19 czerwca 2022 r.). Gut!

Zmiany programowych akcentów

Warto wiedzieć, że w ostatnich trzech latach program Alternatywy dla Niemiec w zakresie polityki europejskiej uległ pewnym modyfikacjom. Liderzy i działacze AfD, w obliczu coraz trudniej odwracalnych zmian w systemie finansowo-walutowym, bankowym i w całej gospodarce Niemiec czy Francji, już znacznie rzadziej niż w latach 2013-2017 mówią o konieczności wyjścia Niemiec z unii walutowej i o powrocie do niemieckiej marki.

W polityce europejskiej nadal stawiają jednak na rozwój państw narodowych. Postulują między innymi „samorozwiązanie Unii Europejskiej w sposób uporządkowany” i zastąpienie obecnej UE „nową europejską wspólnotą gospodarczą, w której powinna zostać zachowana suwerenność narodów i państw członkowskich”.

Krytykę lewicowych mediów nadal wzbudzają także takie np. hasła działaczy AfD jak konsekwentne określanie wojny amerykańsko-rosyjskiej na Ukrainie mianem „konfliktu ukraińskiego”. Media i lewica krytykują też postulaty AfD dotyczące politycznego zablokowania dążeń władz w Kijowie do ich wstąpienia do militarnego sojuszu NATO. Bo to zablokowanie, w opinii szeregu polityków AfD, w obliczu niezmiennego stanowiska władz Rosji jest zasadniczym warunkiem zakończenia ukraińskiej wojny.

Niektórzy liderzy Alternatywy dla Niemiec, jak np. Tino Chrupalla, wypowiadają się też konsekwentnie przeciwko jakimkolwiek niemieckim dostawom broni ofensywnej i amunicji dla władz w Kijowie oraz przeciwko nakładaniu na Rosję sankcji finansowych, gospodarczych itd.

W związku z tymi i innymi postulatami tej partii, w tym dotyczącymi natychmiastowego powstrzymania trwającego od lat zalewu Niemiec przez setki tysięcy młodych Arabów, Murzynów i innych każdego roku, wrogie AfD wielkie media państwowe i inne od wczesnej wiosny br. znów alarmują o jej rzekomym „radykalnym ekstremizmie” itp. A np. 22 maja br. szef wspomnianej bezpieki RFN, Thomas Haldenwang, ogłosił, że jego Federalny Urząd Ochrony Konstytucji zaostrzył działania wobec AfD z powodu jej „postępującej radykalizacji” oraz tego, że ta partia „przyczynia się do ekspansji prawicowego ekstremizmu w Niemczech”.

Zapowiedział, że „podczas dokładnego monitorowania [czyli inwigilowania] podejrzanej partii Alternatywa dla Niemiec będziemy musieli w odpowiednim czasie dokonać jej nowej oceny, gdyż kurs tej partii staje się coraz bardziej radykalny”. Haldenwang przypomniał też, że w kwietniu jego urząd uznał młodzieżową organizację AfD – Junge Alternative – za „skrajnie prawicową” (co skutkowało objęciem jej już oficjalną i systematyczną inwigilacją). Stwierdził, że nie ma już „żadnych wątpliwości” co do antykonstytucyjnych celów tej młodzieżówki AfD, więc „tym bardziej musimy dokładnie sprawdzać każde podejrzenie, że również w parlamentach, czyli w krwiobiegu demokracji, mogą zagnieździć się takie skrajne tendencje i […] po dokładnym sprawdzeniu nazwiemy po imieniu sprawców i inspiratorów nienawiści, podżegania i ekstremizmu” (wg DPA). Sehr schön und demokratisch!

REKLAMA