
Przed katastrofalnymi skutkami rozpadu państwa w Sudanie ostrzega International Crisis Group (ICG). Chodzi m.in. o terroryzm i przemyt.
Think tank ICG wskazuje, że ze względu na panujący w Sudanie konflikt, kraj ten może się stać „oazą dla dżihadystów, żołdaków i przemytników”. Upatrują w tym stanie rzeczy także zagrożenia dla regionu Morza Śródziemnego – obok Sahelu, czy Afryki Wschodniej.
Konflikt w Sudanie trwa od dwóch miesięcy. Ścierają się tam armia i paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia (Rapid Support Forces).
W 2019 roku w Sudanie doszło do obalenia dyktatora Omara al-Baszira. Dwa lata później doszło do kolejnego puczu. Kontrolę nad państwem przejęły właśnie te dwie siły, które wspólnie sprawowały władzę. Teraz jednak doszło do konfliktu.
Jego pokłosiem jest załamanie się sytuacji w Chartumie i innych ośrodkach. Zbombardowano tam szpitale, spalono rynki. Z tych miejsc uciekł ponad milion mieszkańców.
„Trudno jest przewidzieć szkody, jakie przedłużający się konflikt może wyrządzić Sudanowi” – ocenia ICG.
Walki w Sudanie wybuchły 15 kwietnia. W ramach proponowanych przez rząd zmian RSF miały zostać wcielone do regularnych sił zbrojnych.
Generałowie nie mogli jednak zgodzić się co do terminu, w jakim miałoby to nastąpić, obawy rodziło też pytanie, kto po połączeniu jednostek byłby dowódcą. Polityczny spór przerodził się w wojnę domową.