
29-letni Damian ze Świdnika w woj. lubelskim postanowił zemścić się na swojej 27-letniej dziewczynie Marlenie, która chciała od niego odejść. Mężczyzna zaprosił ją do swojego mieszkania na rozmowę, wszystko zaplanował, miał przygotowany kanister z benzyną.
Zwyrodnialec oblał dziewczynę łatwopalną cieczą, nie zauważył jednak, że benzyna wylała się na niego samego i dywan. Nastąpił wybuch, który wstrząsnął czteropiętrowym blokiem. Dramat wydarzył się w M4, w którym Damian mieszkał ze swoją matką. Eksplozja przypominała wybuch gazu. Z pomocą ruszyli świadkowie.
Szedłem do pracy i usłyszałem wielki huk. Fragmenty szyby i rolet wylądowały obok mnie – opowiadał mieszkaniec Świdnika.
W mieszkaniu jako pierwszy pojawił się Paweł R. W przedpokoju był mężczyzna. Ubranie na nim już się spaliło. Wyprowadziłem go z mieszkania i spytałem, czy ktoś jest jeszcze w środku. Potwierdził – opowiadał świadek.
W tym momencie usłyszał płacz dzieci na pierwszym piętrze, pobiegł do nich,żeby sprawdzić co się dzieje. Żałuję, że nie szukałem kobiety, która płonęła, a pomogłem jej katowi – stwierdził.
Damian,który został wyprowadzony poszedł do mieszkania sąsiadki, tam chciał poderżnąć sobie gardło. Później wyskoczył przez balkon. Marlenę wynieśli ratownicy, była cała spalona, jej ciało było czarne.
Zarówno oprawca jak i ofiara trafili do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej. Oboje mają poparzenia ponad 80 proc. ciała. Są w śpiączce.
„Wstępne ustalenia wskazują, że mężczyzna próbował pozbawić życia kobietę. Wszczęliśmy śledztwo w kierunku usiłowania zabójstwa” – poinformowała Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Zobacz: Napisał o prostytuowaniu się polskich celebrytek. Teraz ma spore problemy
Źródło: se.pl