
W internecie zawrzało po tym, jak matka uczennicy trzeciej klasy pokazała pracę swojej córki, która została bardzo źle przyjęta przez nauczycielkę. Dziewczynka otrzymała nie tylko niską ocenę, ale także cierpkie uwagi ze strony surowej pedagog mówiące o tym, iż nie powinna się „wychylać”.
„Miałaś opowiedzieć o tym jak dziewczynki robiły zakupy. Oprócz tego zapisujesz rozmowy swoich bohaterów – tej umiejętności jeszcze nie wyćwiczyliśmy” – oceniła pracę uczennicy jedna z nauczycielek szkoły podstawowej w Wejherowie.
„Co to ma być?” – dodała poniżej. Praca została oceniona na zaledwie 3. Problem stanowił nieszablonowy sposób myślenia jakim wykazała się dziewczynka. Zdjęcie pracy, na prośbę matki dziecka, udostępnił lektor Przemysław Kleniewski.
Ten zarzucił w poście nauczycielce zmuszanie dzieci do posługiwania się schematami oraz obrażanie ich
Dziecko zostało skrytykowane za poprawne użycie mowy niezależnej, bo to jeszcze nie było omawiane w szkole i dziewczynka nie ma prawa tego umieć – zwraca uwagę na absurdalność sytuacji Kleniewski. Odniósł się on także do zwrotu „Co to ma być?”.
Z czym wam się kojarzy? Jest to raczej negatywne stwierdzenie, które może wyrażać pogardę i wyśmianie. Jakim prawem nauczycielka zwróciła się tak do dziecka?
Należy nagradzać i wzmacniać każdy przejaw kreatywności, podczas gdy wychowawczyni postanowiła powiedzieć dziecku: to źle, że jesteś kreatywna. To źle, że działasz nieszablonowo. Musisz nauczyć się być przeciętną – ironizował Kleniewski.
Post wywołał żywą dyskusję na Facebooku. Wielu komentujących zgodziło się z opinią autora.