Wagnerowcy chcą na „wycieczkę” do Polski? Łukaszenka podał dwa polskie miasta

Alaksandr Łukaszenka i Władimir Putin na wspólnej konferencji Źródło: PAP
Alaksandr Łukaszenka i Władimir Putin na wspólnej konferencji Źródło: PAP
REKLAMA

Trudno powiedzieć, czy Alaksandr Łukaszenka coraz bardziej odkleja się od rzeczywistości, czy też Kreml wykorzystuje go do testowania reakcji Zachodu na różne kontrowersyjne scenariusze. Jedno jest pewne: słowa mińskiego dyktatora wypowiedziane podczas spotkania z Władimirem Putinem są niepokojące dla Polaków.

Pojawienie się Grupy Wagnera na Białorusi postawiło na baczność państwa NATO i Polskę. Warszawa przewiduje, że najemnicy zostaną zaangażowani do prób wywołania destabilizacji nad Wisłą.

REKLAMA

Coraz więcej wskazuje na to, że rzeczywiście najemnicy Prigożyna zamierzają w jakiś sposób spróbować zaszkodzić Polsce. Wskazywał już na to rosyjski generał Andriej Kartapołow, który wprost powiedział, że następnym celem wagnerowców jest Rzeczpospolita.


Czytaj więcej: Wagnerowskie strachy na Lachy. „Korytarz suwalski bardzo się nam przyda” [VIDEO]


Teraz w podobnym tonie wypowiedział się Alaksandr Łukaszenka podczas spotkania z Władimirem Putinem. Prezydent Białorusi stwierdził, że Grupa Wagnera chciałby wejść do Polski. Dyktator wymienił nawet nazwy dwóch polskich miejscowości.

– Chłopaki z Wagnera zaczęli nas stresować. Chcą jechać na zachód. „Jedźmy na wycieczkę do Warszawy i Rzeszowa” – mówił w rozmowie z prezydentem Federacji Rosyjskiej Łukaszenka.

Putin nic na to nie odpowiedział, jakby nie chciał ani potwierdzać, ani dementować słów mińskiego polityka, ale uśmiechał się i kiwał głową.

Bać się, czy się nie bać?

Z ust Łukaszenki padło już wiele bzdur, więc trudno powiedzieć, czy Polska powinna obawiać się tego typu bajań. Tym razem jednak słowa dyktatora wzmacnia obecność słuchacza – Władimira Putina – który swoim autorytetem nadaje im moc.

Do tej pory nie doczekaliśmy się żadnego komentarza ze strony polskich władz, co jest dziwne – w końcu zawoalowane groźby pod adresem Rzeczypospolitej rzuca głowa innego państwa.

REKLAMA