
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus twierdzi, że w Konfederacji są politycy o poglądach narodowych, z którymi mógłby „usiąść do stołu i pięknie rozmawiać o sprawach polskich, sprawach narodowych”.
Trzy miesiące przed wyborami zdaje się realne, że poparcie Konfederacji wyniesie ponad 15 proc. Zdaje się, że nawet 20 proc. w wyborach może być w zasięgu ręki prawicowej opozycji.
Obecnie jasne jest, że przyszły rząd będzie skazany na łaskę lub niełaskę Konfederatów. Część polityków robi z tego powodu umizgi do prawicowców.
Nieoczekiwanie do grupy polityków, którzy próbują przypodobać się konfederatom, dołączył minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus.
Przedstawiciel warszawskiej władzy stwierdził w „Sygnałach dnia” radiowej Jedynki, że w tej partii „jest kilku posłów naprawdę bardzo rozsądnych i mających poglądy narodowe”.
Jednocześnie według Telusa w Konfederacji jest także kilku polityków, „którzy są bardzo prorosyjscy i to widać w wypowiedziach, we wszystkim”.
– Ja nad tym ubolewam – stwierdził minister. – Nie chciałbym tak rzucać, że to rosyjskie macki, proszę mnie tutaj nie wciągać w taką narrację, ale czasami te wypowiedzi niektórych posłów z Konfederacji są takie prorosyjskie. Mnie to boli – dodał.
Telus przywołał tu ostatnie głosowanie w Sejmie nad dodatkiem dla opozycjonistów z czasów PRL.
– I to, że Lewica była przeciwko – rozumiem. To, że PO – już nie bardzo, ale to, że Konfederacja zagłosowała przeciw – tego nie rozumiem. […] Znam tam wielu chłopaków z Konfederacji, z którymi mógłbym usiąść do stołu i pięknie rozmawiać o sprawach polskich, sprawach narodowych, a takiego głosowania po prostu nie rozumiem – powiedział.