Robert Karaś bił rekord świata na dopingu. Sportowiec poddał się badaniu wariografem [VIDEO]

Robert Karaś Źródło: YouTube / Fame MMA
Robert Karaś Źródło: YouTube / Fame MMA
REKLAMA

Robert Karaś stosował doping, gdy bił rekord świata na dystansie 10-krotnego Ironmana. Sportowiec przyznał się i powiedział, że ma świadomość, iż jest to „coś nielegalnego”.

W maju Robert Karaś zwrócił na siebie uwagę wszystkich polskich fanów sportu, gdy bił w Brazylii rekord świata na 10-krotnego Ironmana.

REKLAMA

164 godziny, 14 minut i 2 sekundy – tyle zajął Karasiowi ten, jak wówczas sądzono, niesamowity wyczyn.

Zewsząd posypały się w stronę sportowca gratulacje i wyrazy uznania. Nikt nie podejrzewał, że Karaś mógł zachować się nie fair.

Prawda okazała się jednak inna. Tuż po przylocie do Polski zawodnik otrzymał wyniki testu na doping. Niestety – pozytywne.

– Łączę triathlon z MMA od dwóch lat. Do pierwszej walki nie doszło, a jak przygotowywałem się do drugiej, to wszystko zaczęło się walić jeszcze bardziej. Miałem cztery złamania. Kolega, który trenował na sali, polecił mi pójść do jednej osoby mówiąc, że niczym się nie suplementuję – zaczął wyjaśniać sprawę „Karaś” na antenie „Kanału Sportowego”.

I kontynuował: – Spotkałem się z tym człowiekiem, Michałem, mówiąc, że jestem triathlonistą i mam badania po każdym starcie. W moim organizmie musi wszystko grać.

Triathlonista przyznał, że miał świadomość zażywania niedozwolonej substancji. – Wiedziałem, że to biorę, natomiast nie zagłębiałem się co to jest, bo miałem to w d*pie. Zapytałem się, czy to jest legalne. Powiedział mi: „72 godziny i nie będziesz miał w organizmie”, więc wiedziałem, że to jest coś nielegalnego – stwierdził.

Zapytany przez Tomasza Smokowskiego, czy miał świadomość, że środek, który przyjmuje, jest nielegalny, odparł: – Na tamten moment tak.

Jednocześnie Karaś zapewnia, że sądził, iż środek będzie obecny w jego organizmie jedynie przez trzy dni, a nie przez kilka miesięcy.

Chcąc udowodnić, że jest szczery, sportowiec poddał się… badaniu wariografem, co udostępnił w swoich mediach społecznościowych.

Na koniec warto dodać jedno: Karaś jest teraz mocno krytykowany i za stosowanie niedozwolonych środków, i za to że liczył, iż po trzech dniach „znikną” one z jego organizmu. W krytyce bierze udział wielu sportowców z wielu dyscyplin. Czy wśród tych, którzy zarzucają mu hipokryzję, aby na pewno nie ma hipokrytów właśnie? Czy jest choć jednak dziedzina sportu, w której nie sięga się, po kryjomu, po „sztuczne wspomaganie”?

Sprawa Karasia powoduje, że poważna dyskusja o przyzwoleniu na doping w sporcie wciąż jest bardzo potrzebna.

REKLAMA