
W najnowszym tekście na portalu Salon24 publicysta Łukasz Warzecha pisze o „referendum dla idiotów”. Zdaniem dziennikarza „jeśli ktoś nie lubi, gdy robi się z niego idiotę, może wybrać tylko jeden wariant postępowania: nie pobierać karty do głosowania”.
Przez ostatnie cztery dni politycy Prawa i Sprawiedliwości przedstawiali kolejne pytania referendalne. Będzie ich w sumie cztery, a mają dotyczyć takich kwestii jak „wyprzedaż” państwowych przedsiębiorstw, cokolwiek miałoby to oznaczać, wieku emerytalnego, unijnej relokacji oraz muru na granicy z Białorusią.
Pytania referendalne
Pierwsze pytanie – jak przekazał prezes PiS Jarosław Kaczyński – będzie brzmiało: „Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?”. Drugie – o czym informowała wiceprezes PiS, była premier Beata Szydło – „Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?”.
Trzecie, o którym poinformował w niedzielę premier Mateusz Morawiecki – „Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?”. Czwarte pytanie, o czym poinformował minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, będzie brzmiało: „Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?”.
„Odmowa wzięcia udziału w tej hucpie”
Zdaniem publicysty Łukasza Warzechy „pytania sformułowane w tak tendencyjny i niejasny sposób w ogóle trudno uznać za podstawę do prowadzenia jakiejkolwiek konkretnej polityki”. „Ich walor jest w zasadzie czysto propagandowy” – napisał.
W ocenie dziennikarza „sposób, w jaki rządzący potraktowali referendum, jest niestety psuciem tej bardzo pożytecznej instytucji”. Warzecha przypomniał tu referendum w sprawie akcesji Polski do Unii Europejskiej, a także „ogłoszone na chybcika” referendum z inicjatywy Bronisława Komorowskiego, pomiędzy pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich w 2015 roku.
„Nikt nie miał wątpliwości, że referendum miało być deską ratunku dla tonącego prezydenta” – napisał Warzecha i dodał, iż „głosowanie, a właściwie jego zapowiedź, została, podobnie jak teraz, wykorzystana dla bieżącej potrzeby politycznej i w tym sensie referendum było naganne”.
„Trzeba jednak przyznać, że sprawy, o które pytano, były faktycznie ważne, a pytania sformułowano w jasny, jednoznaczny i neutralny sposób. Pod tym względem referendum było zatem znacznie mniej szkodliwe niż to, które jest nam wciskane obecnie” – ocenił publicysta.
Odnosząc się do zaplanowanego na dzień wyborów plebiscytu Warzecha stwierdził, iż „jedynym wyborem człowieka, który nie lubi, gdy robi się z niego idiotę, jest odmowa wzięcia udziału w tej hucpie”.