
We Francji współczesne „tabory cygańskie” i ich użytkownicy są określani jako „ludzie wędrowni”. Ich wędrówki i instalowanie obozowisk nie cieszy się przychylnością mieszkańców, bo oznacza w okolicy m.in. wzrost przestępczości, a sąsiedztwo bywa uciążliwe.
Jednak atak na mera jest skandalem. Tymczasem mer miasta L’Houmeau (departament Charente-Maritime), w pobliżu La Rochelle, został pobity i zaatakowany przez grupę Romów, gdy próbował uniemożliwić wjazd około dwudziestu przyczep kempingowych na miejski stadion.
Burmistrz Jean-Luc Algay został potraktowany brutalnie i nawet uderzony pasem najpierw na wysokości twarzy, a potem klatki piersiowej. Lokalnemu dziennikowi opowiadał o swoim szoku i o tym, że długo nie mógł złapać oddechu. Ma pęknięte żebro i dostał 10 dni zwolnienia. Mer złożył skargę na posterunku żandarmerii.
Atak na burmistrza został dopisany do coraz dłuższej listy naruszania nietykalności cielesnej samorządowców we Francji. 16 sierpnia w Sagy (Val-d’Oise) prawicowy burmistrz Guy Paris został pobity przez około dwudziestu napastników, także w czasie próby powstrzymania „ludzi wędrownych” przed rozbiciem nielegalnego obozowiska.
Jean-Luc Algay, maire Parti radical de l’Houmeau (Charente-Maritime), témoigne à propos de l’agression dont il a été victime dans sa commune par des gens du voyage : «Je me demandais si j’allais m’en sortir» dans #LaMatinale pic.twitter.com/LFnnefPhCS
— CNEWS (@CNEWS) August 22, 2023