
Kandydaci na prezydenta Warszawy – PiS Patryk Jaki i PO Rafał Trzaskowski, niemal niczym się od siebie nie różnią. Nic dziwnego, że po raz pierwszy obserwujemy kampanię na błędy ortograficzne, topografię Warszawy oraz źle podpisane zdjęcia. To najlepiej pokazuje, że potrzebny jest jakiś trzeci kandydat, który potraktowałby Warszawiaków poważnie.
Kolejna odsłona pojedynku to… zdjęcie dziewczynki (patrz zdjęcie powyżej), którą kandydat Trzaskowski chce zapakować do warszawskiego żłobka, choć dziecko mieszka sobie szczęśliwie w Ameryce Południowej. Wykrycie tego „szokującego faktu” to odpowiedź zwolenników Jakiego na jeszcze bardziej „ponurą aferę” jaką było pomylenie przez sztab Jakiego zdjęcia z Pragi. To jednak nie jedyne problemy jakie mają ze sobą kandydaci. Wypominają sobie
także błędy ortograficzne i nieznajomość Warszawy.
Pomylone zdjęcia i błędy ortograficzne to jedyna rzecz, która dzieli tych kandydatów. Bo oprócz tego ich program jest wspólny i spójny – jeszcze więcej socjalu, jeszcze więcej urzędników, jeszcze więcej socjalizmu w Warszawie. Jaki jest oczywiście bardziej konserwatywny, ale i on nagle okazał się być zwolennikiem in vitro. Natomiast żaden z tych kandydatów w swoim programie nie ma dosłownie nic wolnościowego czy prawicowego. Żaden nie wspomniał nawet o potrzebie obniżenia podatków, odpuszczenia podwyżek użytkowania wieczystego czy ochrony miejsc parkingowych w mieście.
Obaj kandydaci prowadzą też kampanię wyborczą i wydają na nią pieniądze przed jej oficjalnym rozpoczęcie. I, o ile jeszcze niedawno sztab PiS wypominał to sztabowi PO, to gdy uruchomił własnego kandydata to po prostu… przestał to robić.
Czytaj także Steven Spielberg boi się… aresztowania w Polsce. Czy amerykańscy Żydzi zwariowali do końca?