
Mer położonego na północnym wschodzie obwodowego miasta Sumy oraz dyrektor departamentu infrastruktury miejskiej zostali złapani na gorącym uczynku przyjmowania łapówki.
Jak przekazała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), mer i podległy mu dyrektor żądali łapówek od lokalnych przedsiębiorców w zamian za nieutrudnianie im prowadzenia działalności.
Udokumentowano, że urzędnicy „nałożyli haracz” na działające w Sumach przedsiębiorstwo, zajmujące się wywozem odpadów komunalnych. Zażądali oni od dyrektora firmy 2,13 mln hrywien (ok. 255 tys. zł). W przypadku odmowy zapłaty zagrozili stworzeniem sztucznych przeszkód w prowadzeniu działalności gospodarczej.
Obu wysoko postawionych na państwowych fuchach ludzi zatrzymano na gorącym uczynku, gdy odbierali jedną z rat łapówki w wysokości 1,4 mln hrywien (ok. 167 tys. zł).
Korupcja na Ukrainie
Pomimo trwającej wojny Ukrainę wciąż trawi korupcja. W czerwcu ukraińscy przedsiębiorcy zrzeszeni w Federacji Pracodawców Ukrainy wystosowali apel do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w sprawie ukrócenia samowoli urzędników państwowych. W ich opinii skala wymuszeń, korupcji i bezkarności funkcjonariuszy państwowych jest obecnie największa od czasu uzyskania przez kraj niepodległości.
„Ponieważ grabieżcy w służbie państwa są przekonani o swojej bezkarności, biznes podejmuje to wyzwanie. Stworzymy publiczny rejestr nieuczciwych funkcjonariuszy organów ścigania i sędziów” – napisali przedsiębiorcy i zaapelowali do prezydenta, by skorzystał ze swoich uprawnień i zainterweniował. Wyrazili gotowość podania nazwisk funkcjonariuszy służb i przedstawicieli sądownictwa, którzy wymuszają łapówki, bądź niezgodnie z prawem przejmują cudze przedsiębiorstwa.
„Sędziowie, nieuczciwi notariusze i inni urzędnicy, których decyzje są jawnie niezgodne z prawem i zostały udowodnione (…), powinni podlegać uproszczonej procedurze pociągnięcia ich do odpowiedzialności” – napisali w swoim manifeście przedstawiciele ukraińskiego biznesu m.in. wielkich firm takich jak Obolon, Kyiv Khlib i Nemiroff.