
Od kilku dni w Paryżu zatrzymują się migranci, którzy na początku września przybyli do Europy przez włoską wyspę Lampedusa; część migrantów planuje pojechać do Wielkich Brytanii i Niemiec – podały francuskie media.
Migranci mieszkają głównie w 18. dzielnicy Paryża pod mostami kolejowymi czy w metrze i trzymają się w małych grupach. W Jardins d’Eole wolontariusze rozdają im śniadania i udzielają pomocy potrzebującym.
– Opuściłem Erytreę cztery miesiące temu – powiedział stacji BFMTV 18-letni Erytrejczyk Brany. – Tam jest bardzo ciężko, bo jest wojna. Tutaj, w Paryżu, panuje pokój. Lokalna policja w Libii tropi migrantów z Afryki Subsaharyjskiej. Można się wykupić, dając okup, inaczej grozi więzienie – tłumaczy młody mężczyzna, który przedostał się do Europy przez Morze Śródziemne.
Nie jest znana liczba migrantów, którzy przybyli z Lampedusy – wyjaśniają wolontariusze.
– Dzisiaj jest tu około 30 osób, które pochodzą z Erytrei i Etiopii. Pozostali pochodzą z Sudanu, niektórzy z Afganistanu lub Bangladeszu – wyjaśnia Said, 20-letni Sudańczyk, który przybył do Francji trzy dni wcześniej przez miejscowość Briancon w Alpach.
Minister spraw wewnętrznych Francji Gerald Darmanin zapowiedział, że większość migrantów przybywających na Lampedusę nie otrzyma azylu w Europie, ponieważ większość pochodzi z krajów, w których nie ma dyktatur ani prześladowań politycznych czy religijnych, jak Kamerun, Senegal czy Tunezja.
Prezydent Emmanuel Macron powiedział zaś w wywiadzie telewizyjnym, że „Francja nie jest w stanie przyjąć całej nędzy tego świata”, choć władze francuskie zapewniły Włochy, że udzielą pomocy i „wykonają część swojej pracy”.
Od początku roku liczba przybywających migrantów do Włoch łodziami z Afryki Północnej wzrosła; zarejestrowano ponad 130 tys. migrantów w porównaniu z 70 tys. w tym samym okresie 2022 r.