Rytualny ubój zwierząt „problemem sumienia” wszystkich Francuzów?

REKLAMA

Deputowany Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) Mikołaj Duihcq przygotował projekt ustawy zakazującej rytualnego, jego zdaniem bestialskiego, zabijania zwierząt, który zamierza jeszcze w kutym przedstawić w parlamencie. Wspiera go grupa deputowanych i stowarzyszenia obrony zwierząt, które zorganizowały w 50 miastach Francji akcję plakatową informującą o sposobie uśmiercania zwierząt zgodnie z wymogami religii islamskiej i żydowskiej. Akcja ma wyjaśnić, co naprawdę oznacza kupowanie mięsa zgodnego z certyfikatami koszerności i hallalu.

Na plakacie obok zdjęcia ładnego baranka można przeczytać tekst: „Temu zwierzęciu poderżnie się żywcem gardło, bez ogłuszenia, sprawiając mu cierpienie”. Od 1964 roku we Francji obowiązują przepisy o obowiązku ogłuszania zwierząt przed ich ubojem. Ubój rytualny oznacza zaś podrzynanie gardeł „na żywca”. Co prawda unijne przepisy dopuszczają tu wyjątek właśnie z przyczyn religijnych, ale miłośnicy zwierząt nie mogą się z tym pogodzić.

REKLAMA

Akcja wywołała nawet do tablicy samego naczelnego rabina Francji, który określił ją w rozmowie z „Le Figaro” jako „kampanię dezinformującą”. Z kolei Wielki Meczet Paryski twierdzi, że akcja plakatowa go nie dotyczy, bo w praktyce ubijane zwierzę nie cierpi („używa się bardzo ostrego noża, a uboju dokonują fachowcy, którzy do minimum skracają męki zwierzęcia”). Europejska Federacja Weterynarzy twierdzi co prawda, że zwierzę nie od razu nie zdycha, a agonia trwa przez ok. 14 minut upuszczania krwi. Jak zwykle w sprawę wdali się też politycy, którzy nie mogą zignorować dość powszechnych sympatii Francuzów wobec zwierząt. Deputowany, a jednocześnie filozof, Krystian Vanneste z UMP, mówi, że „osiągnęliśmy taki poziom świadomości, iż dobro zwierzęcia staje się czymś ważnym, a zwierzę bez ogłuszenia cierpi i takie są fakty. Są ludzie, którzy nie chcą spożywać mięsa z rytualnego uboju z racji tego cierpienia, oznaczającego dla nich problem sumienia”.

Akcję wspiera m.in. Fundacja Brygidy Bardot, która informuje, że aż 60 proc. owiec i kóz, 28 proc. krów i 43 proc. cielaków ubijanych jest zgodnie z religijnymi rytuałami, co przysparza zwierzętom dodatkowych cierpień.

REKLAMA