
Niejaki Magid Mah, który jest lordem mayorem angielskiego miasta Sheffield szykuje się na wizytę Trumpa w Wielkiej Brytanii. Właśnie ogłosił, że prezydent USA jest ludzkim śmieciem i ma zakaz wjazdu do „jego” miasta.
Pochodzący z Somalii Magid Magid został w maju wybrany przez Radę Miasta na lorda mayora Sheffield. To funkcja nie dająca wielkiej władzy, raczej prestiżowa i reprezentacyjna, tym niemniej Magid Magid jest „głową” miasta, tak jak królowa głową Wielkiej Brytanii.
Miasto chciało mieć błazna i pajaca na stanowisku no to ma. Już na początku swego panowania obwieścił, że jeśli królowa odwiedzi Sheffield, to nie przywita jej i nie wzniesie nawet toastu na jej cześć. Magid Magid nie stawił się też na ceremonii „objęcia tronu”, bo właśnie występował reality show „Zwierzyna”. Program polega na tym, że uczestnicy ścigani są przez myśliwych. Kto ucieknie i wygra dostaje 10 tysięcy funtów. Lord mayor został dość szybko upolowany i odpadł z programu, a potem skarżył się, że stało się to wyniku kłamstw i gróźb producenta.
Teraz jego ekscelencja lord mayor i aktywista Partii Zielonych – Magiczny Magid – jak sam siebie przedstawia, szykuje miasto na wizytę Donalda Trumpa, więc obwieścił na Twitterze:
„Ja, Magid Magid Lord Mayor i pierwszy obywatel tego miasta oświadczam, że Donald J Trump jest ludzkim śmieciem (Wasteman) i ma zakaz wjazdu do wielkiego miasta Sheffield.
Ponadto dzień 13 lipca deklareuję Dniem Solidarności z Meksykiem”.
Do wpisu załączył swe zdjęcie w meksykańskim sombrero, koszulce z napisem, że Donald Trump jest ludzkim śmieciem i w łańcuchu lorda mayora.
I Magid Magid, Lord Mayor & first citizen of this city hereby declare that not only is Donald J Trump (@realDonaldTrump) a WASTEMAN, but he is also henceforth banned from the great city of Sheffield!
I further declare July 13th to be Mexico Solidarity Day! 🇲🇽 pic.twitter.com/qYehdHYDEt
— 🚀MΛG!D (@MagicMagid) July 4, 2018
Plan wizyty Trumpa nie przewiduje pobytu w Sheffield. Magiczny Magid nie ma też władzy, by zabronić komuś wjazdu do miasta. Pomijając to, czy ma sympatię do Trumpa, czy nie i czy przedstawiciele miast powinni w ogóle zabierać głos w sprawach polityki międzynarodowej, to cała ta błazenada pokazuje jak nisko upadły tradycje, kultura i obyczaje w Wielkiej Brytanii.