
Dziewczynka mieszkająca w stanie Iowa postanowiła zarobić na szkolne ubrania sprzedając ciasteczka. Dobrze prosperujący biznes zakłócił spokój sąsiadom, którzy bombardowali posterunek policji telefonami. W ciągu 5 dni 3 razy wzywano funkcjonariuszy.
Zaledwie 10 letnia Savannah Watters, powiedziała w rozmowie z Fox 17 Des Moines, że jej biznes w Cedar Falls kręcił się dobrze do czasu, gdy sąsiedzi zaczęli wzywać policję.
O niczym nie wiedzieliśmy. Po prostu ciężko uwierzyć, że nie przyszli najpierw porozmawiać z moja mamą – mówi rozżalona dziewczynka.
Jeden z niezadowolonych sąsiadów powiedział funkcjonariuszom, że Savannah ryzykowała bezpieczeństwo innych dzieci przez ruch jaki jej smakowity interes wywołał. Klienci mieli używać jego podjazdu, by zawrócić i niemal uderzyć autem w jego córkę.
Władze zgodziły się, by Savannah kontynuowała swój biznes pod warunkiem, że przeniesie się na swój podjazd.
Dziewczynka powiedziała reporterom, że jej nowe zajęcie bardzo jej się spodobało i sprawiło, że marzy o tym, by w przyszłości otworzyć piekarnię wraz z mamą, która jest zawodowym piekarzem i pomogła córce przy robieniu ciasteczek.
W Polsce taka sytuacja skończyła by się wieloma karami i mandatami – za nielegalny handel, za działalność bez zezwolenia, za brak badań sanepidowski i pewnie jeszcze wieloma innymi.