
W weekend w sieci rozpętała się dyskusja na temat tego, czy dziennikarka TVN24 była molestowana na wizji. Po wpisie zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich, Sylwii Spurek, głos zabrała sama zainteresowana, która krótko mówiąc zmasakrowała feministkę.
Przypomnijmy, że Sylwia Spurek, doktor prawa i bojowniczka o prawa człowieków, dostrzegła potężną formę przemocy podczas relacji w TVN24. Jej absurdalnego oburzenia nie przejawiają jednak nawet lewicowe media, a nawet sama zainteresowana.
Zdenerwowanie p. Spurek wywołała sytuacja, która miała miejsce podczas transmisji z Pol’and’Rock na antenie TVN24. W pewnym momencie do dziennikarki tej stacji podbiegł uczestnik imprezy, błyskawicznie ją pocałował i odbiegł. Co gorsza w studiu w Warszawie dziennikarza uśmiechnęli się po tej scenie!
Sytuacja, w której obca osoba całuje Cię bez Twojej zgody, nie jest normalna. To molestowanie seksualne (…) Molestowanie seksualne nie jest śmieszne – oburzyła się na Twitterze Spurek, zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich.
Większość Internautów jednak nie zgodziło się z podejściem pani zastępczyni RPO. O głos w sprawie poproszono w końcu także i Małgorzatę Mielcarek, która miała paść ofiarą tego molestowania. Nie wydaje mi się jednak, by ta konkretna sytuacja była warta tak szerokiej dyskusji – skomentowała.
Mielcarek podkreśliła w rozmowie z gazeta.pl, że w pracy redaktora wielokrotnie spotyka się z nieprzyjemnymi sytuacjami, ale nie można ich wyolbrzymiać. Rozdmuchiwanie tego do tej rangi, do nazywania tego molestowaniem – wydaje mi się, że nie jest tego warte – powiedziała.
Dziennikarka TVN24 poprawnie politycznie stwierdziła, że nie chce bagatelizować sytuacji, ale dodała też że bardziej niż zachowanie nieznajomego mężczyzny, zabolała ją dyskusja, która odbyła się bez jej udziału.