Za wszelką cenę chcą dopaść Trumpa. Były szef sztabu prezydenta USA winny przestępstw finansowych, a prawnik idzie na współpracę z FBI

Donald Trump na wiecu w Wirginii. Foto: PAP/EPA
Donald Trump na wiecu w Wirginii. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Prezydent Donald Trump określił we wtorek uznanie byłego szefa jego kampanii wyborczej Paula Manaforta winnym przestępstw podatkowych i bankowych jako „haniebne”. Podkreślił jednak, że przestępstwa, za które skazano Manaforta „nie mają z nim nic wspólnego”.

W rozmowie z dziennikarzami w stanie Wirginia. gdzie przybył na wiec z udziałem swoich zwolenników, Trump oświadczył, że skazanie Manaforta „nie ma związku ze sprawą rosyjskiej zmowy”. Mówiąc o przestępstwach, za które uznano Manaforta winnym, prezydent powiedział: „one mnie nie dotyczą”.

REKLAMA

Manafort został we wtorek uznany winnym przestępstw podatkowych, ukrywania faktu posiadania aktywów w zagranicznych bankach oraz sprzecznych z prawem operacji bankowych. Był to pierwszy rezultat prowadzonego przez specjalnego prokuratora Roberta Muellera śledztwa w sprawie zarzutów o mieszanie się Rosji w amerykańskie wybory w 2016 r.

Trump nie chciał wypowiadać się o swym byłym osobistym prawniku Michaelu Cohenie, który postanowił przyznać się do zarzutów dotyczących oszustw podatkowych i bankowych i oddał się do dyspozycji FBI. Powiedział jedynie, że sytuacje Manaforta i Cohena „przygnębiają go”.

Czołowy demokratyczny członek senackiej komisji ds. wywiadu Mark Warner ostrzegł we wtorek Trumpa, że jakakolwiek próba ułaskawienia Manaforta „będzie uznana za ciężkie nadużycie władzy i będzie wymagać niezwłocznej akcji Kongresu”.

Associated Press podkreśla, powołując się na opinie prawników, że bardziej niebezpieczna dla Trumpa jest sprawa Cohena, który przyznał, że brał udział w różnych niezgodnych z prawem manipulacjach finansami wyborczymi, w tym płaceniu kobietom, które oskarżały Trumpa o molestowanie seksualne.

Działań tych dokonywał – jak powiedział – w porozumieniu z Trumpem.

REKLAMA