
Prezes partii Wolność, Janusz Korwin-Mikke, był gościem telewizji wPolsce. Były europoseł odniósł się między innymi do swojego wpisu dotyczącego Kory. Dzięki moim wypowiedziom nasza partia żyje – twierdzi Korwin-Mikke.
Korwin-Mikke odniósł się do listu otwartego Obywatela D.C., który starał się wytłumaczyć prezesowi, dlaczego takie wrzutki mogą szkodzić partii. Dzięki tego typu wypowiedziom nasza partia żyje, KNP czy UPR nie robią tego typu uwag i dlatego mają poparcie rzędu 0,2 procenta – twierdzi jednak były europoseł.
Następnie tłumaczył, że wpis o Korze zamieścił dlatego, że banda chamów bezpośrednio po jej śmierci robiła karierę, wypominając Kościołowi Katolickiemu, że jakiś ksiądz ją molestował. Trzeba było bronić pamięci pani Olgi Jackowskiej.
Zdaniem prezesa Wolności ludzie nie umieją czytać i kierują się emocjami. Jeżeli za tę wypowiedź pani Środa mnie zaatakowała i to w sposób absolutnie niedyplomatyczny, to ja się czuje dumny, bo gdyby mnie pochwaliła to musiałbym się chyba z polityki wycofać – dodawał polityk.
Prowadzący program Piotr Barełkowski zarzucał Korwin-Mikkemu, że ten nie wykazał empatii. Nie znam tego słowa, nie wiem co to znaczy. Kiedy chodziłem do szkoły było to słowa całkowicie nieznane, nie wiem co to jest – odpowiedział w swoim stylu prezes Wolności.