
– Nie widzieliśmy świata poza nim, kochałem go nad życie – powiedział w imieniu swoim i żony Aleksandry dla „Super Expressu” były premier Leszek Miller, którego syn popełnił samobójstwo.
Czytaj także: Dramatyczna skarga Moniki Miller. Co doprowadziło jej ojca do samobójstwa? „Seryjny samobójca” czy złamane serce?
Leszek Miller jr zabił się w nocy z sobotę na niedzielę. Jak informowała partnerka mężczyzny, w sobotę wieczór para posprzeczała się. – Miller miał spać w sypialni na piętrze, ona na parterze. Przed południem w niedzielę pani Katarzyna weszła do sypialni i znalazła ciało partnera. – Ja go znalazłam. I to było najgorsze, co mnie w życiu spotkało. Zastać tak osobę, którą się kocha – mówiła kobieta.
Wyjaśniła jednak, że to wieloletnia depresja, a nie sprzeczka nie była powodem targnięcia się na swoje życie. – Byliśmy zgraną parą, sprzeczki zdarzają się każdemu. To nie powód do takiego kroku – powiedziała.
– Kochałem syna nad życie, tym bardziej, że był to nasz jedynak. Nie mogę sobie z tym poradzić – powiedział Leszek Miller senior w rozmowie z „Super Expressem”. Dodał, że razem z żoną Aleksandrą „nie widzieli świata poza nim” oraz, że to dla nich olbrzymi szok.
– Chcę pochować syna w spokoju – dodał. Pogrzeb Leszka Millera juniora odbędzie się 1 września w rodzinnym Żyrardowie.
Leszek Miller Junior skończył Szkołę Główną Handlową w Warszawie. Był biznesmenem, miał 48 lat.
Żródło: se.pl
Czytaj także: Dramat w rodzinie Leszka Millera. Jego syn się zabił, a wnuczka oskarża kobietę. Co się stało w domu syna szefa SLD?